poniedziałek, 19 listopada 2012

Sektencja, Dziennik Superdetektywa, Poniedziałek, 19 XI 2012.


Hejo!
   Już dosyć długo nie pisałam, ale to przez to, że: 1.Nie chciało mi się. 2.Nie miałam kiedy. 3.Mamie nie pasowało, że przesiaduję na komputerze, a dla mnie Minecraft jest na pierwszym miejscu. <3 Swoją drogą, wiecie jak wygląda nauka poprzez gry? O właśnie tak:

Majnkraftowa nauka poprzez zabawę.
   Rodzic czepia się - jak to, przecież się uczysz! :D Poza tym, chłopak tej pani, to Tinky Winky. Tak, specjalnie sprawdzałam w Google jak się pisze. Oraz to jak ludzie kochają fizykę. Też ją kocham. Rozszerzona fizyka i jedynki z fizyki. Awwwww! ;)

   Idąc po świecie często widziałam podejrzane grupki kotów. Naprawdę podejrzane. Wyglądali, jakby coś przemycali czy coś w tym guście. Nie byłabym sobą, gdybym tego nie sprawdziła. Ażeby wtopić się w ich kręgi założyłam dresy, bluzę z kapturem, kaptur na głowę i już - pasuję do nich! To było aż za łatwe. :D
   Podeszłam do nich i:
- Miau, co ty tu robisz?
 - Nooo... -Co ja tu robię?! - Eee... Przyszłam do was.
- Miau?
- Ten, no... tego. Gruby mnie wciągnął do waszej paczki.
- Aaaa, Gruby. Znasz Grubego?
- Taaak.
- To won mi stąd!
- Co?
- Miau! Gruby już nie należy do naszej paczki.
   I tak oto wróciłam do domu. Człek pracuje, przebiera się i na marne! Usiadłam przy biurku i włączyłam latopa. Zamierzałam coś sobie zbudować, gdy nagle dostałam powiadomienie. Była to wiadomość od R.O.M.A.N.a.

Panicz zniknął. Nie ma z nim kontaktu. Awaryjny lokalizator jest na planecie Nafets. Proszę go znaleźć! Wysłałem panience Niezwykle Tajemniczy Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha. Powodzenia!
Eh, cóż pozostało mi robić? Wyszłam przed dom, poczekałam na Niezwykle Tajemniczy, Wysoko Technologicznie Zaawansowany, Bojowy Pojazd Latający Mytha. I nareszcie nadleciał Niezwykle Tajemniczy, Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha. I poleciałam w gwiazdy Niezwykle Tajemniczym, Wysoko Technologicznie Zaawansowanym Bojowym Pojazdem Latającym Mytha. Leciałam i leciałam. W końcu udało mi się dolecieć tym naprawdę trudnym do sterowania Niezwykle Tajemniczym Wysoko Technologicznie Zaawansowanym Bojowym Pojazdem Latającym Mytha. I tak lecąc nad planetą zobaczyłam dziwną jaskinię z której wychodził fioletowy stwór. Przed nim stali chłopak i dziewczyna, swoją drogą dobrali się kolorami, że ho ho (Myth jak zwykle na czarno, a ta dziewczyna na biało)! Zauważyłam, że nie mają zbyt szczęśliwych min. Podleciałam bliżej. Okazało się, że są do siebie przykuci.
- Myth! Zaraz cię uwolnię! - Ustawiłam Niezwykle Tajemniczy, Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha aby zaczął lądować i wyskoczyłam z niego. Oczywiście, zanim to zrobiłam, wzięłam ze sobą coś ostrego.


- Ałć! - Lądowanie nie było miękkie.
   Rozejrzałam się. Po chwili dostrzegłam Mytha. Tu się schował, dziad jeden! Biegł w moją stronę. Ciach! Jednym cięciem oddzieliłam go od tej dziewczyny, zapewne była mieszkanką tej planety. Pociągnęłam Mytha na jego Niezwykle Tajemniczy Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający. Jeszcze zanim wbiegliśmy do środka, włączyłam go [pojazd], aby zaczął z powrotem startować, rzucając na panel sterujący to ostre coś. Wskoczyliśmy do środka, a za nami cały czas ktoś strzelał. Wszędzie latały pociski,  itp. W środku zamknęłam klapę wejściową do Niezwykle Tajemniczego, Wysoko Technologicznie Zaawansowanego Bojowego Pojazdu Latającego Mytha. Pomachałam jeszcze tej miejscowej dziewczynie, która miała minę równie głupią jak mój przyjaciel. Tymczasem on właśnie dopiero zaczynał orientować się co wokół niego się dzieje.
   Ja tymczasem już ustawiłam na panelu głównym Niezwykle Tajemniczego, Wysoko Technologicznie Zaawansowanego Bojowego Pojazdu Latającego Mytha współrzędne naszego domu, Ziemii. Stwierdziłam też, że nie ma już co panikować, więc udałam się po zapasy i - nie uwierzycie - dorwałam się do jabłek!

Mniam! Gdy tak sobie je zagryzałam Myth w całości się obudził.
- Hej! Ta dziewczyna!
- No, co z nią nie tak? - Zapytałam.
- Została!
- No, raczej. To przecież jedna z miejscowych Nafetsanek, nie?
- Nie! No właśnie nie wiem, kto to jest! Jedno jest pewne - już tam jej raczej nie ma.
- Zjadło ją to fioletowe coś?
- Tak. To Grehot.
- Aaaa. Wracamy się tam?
- Nie chce mi się.
- Słusznie. Mi też nie. Odwieź mnie lepiej do domu swoim Niezwykle Tajemniczym, Wysoko Technologicznie Zaawansowanym Bojowym Pojazdem Latającym. Pewnie kolejna jedynka już na mnie czeka.
- ... (czyt. Trzeba się uczyć, głąbie!)
   I tak oto wróciłam do domu. Mam nadzieję, że również i wy nie próżnujecie i coś robicie w świecie. Nie ważne czy ratujecie Mytha (Co robię ja.) czy ustępujecie miejsca starszym w autobusach (Czego ja nie robię.).





Привет! (Czyli po rosyjsku 'cześć', jak twierdzi wujcio Google.) :P Bonne nuit! (Czyli po francusku 'dobranoc' jak twierdzi moja nauczycielka od tegoż języka.)

6 komentarzy:

  1. jabłka dobre :D mam cały wooorek ich w domu. A bylo się wrócić po futrzaka i przekupić go tymi jabłkami serio, serio :P ja wiem co mówię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ustępujesz miejsca starszym! No nie! Co za barbarzyństwo! Nie wiesz, że już nawet starożytni Majowie i Czerwcowie ustępowali w autobusach miejsca starszyźnie!
    Kurce, ja też chcę uratować kogoś na obcej planecie. Dawno na żadnej nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ustępuję, bo mam taki plecak ciężki, że idąc, przewracam się ;) Z plecakiem nie dam rady ustać w autobusie. Oj, jestem słaba. ;(

      Usuń
    2. Oj tam, oj tam - superdetektywi nie muszą być silni. Co ty masz być - Pudzianowski?

      Usuń