piątek, 30 listopada 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 30.11.2012 Piątek

Od razu się pochwale że międzygalaktyczny egzamin wiedzy bohaterskiej nazywany także próbną maturą zdany. Trochę słabo ponieważ z języka rodzimego 48%, z czarnej magii miałam 60% a z języka szatana ( tak wymyślony przez Germanizatora ) 58%, więc jakoś poszło :). Cały czas ostatnio tylko sprawdzamy nasze egzaminy międzygalaktyczne, aby wyszukać jakieś błędy, lub jak mówi nasza nauczycielka od matematyki: aby nie popełniać tak głupich błędów jakie popełniliśmy.

Ostatnio cały czas mi się nudziło, postanowiłam więc się przejść a że się ściemniło nie chciałam odchodzić za daleko, lecz jak to zawsze wychodzi w zamyśleniu zaszłam aż pod sam las. U nas wielu mówi że las ten jest nawiedzony, postanowiłam więc wejść bo może znajdę tam jakiś złoli.

Idę sobie, idę i nagle słyszę jakieś cichutkie śmiechy
- Wyłaź draniu i zawalcz ze mną a nie chowaj się jak tchórz - krzyknęłam w ciemność
Gdy po pewnym czasie nikt się nie pokazał to wyjęłam z torby gogle ( bo takich rzeczy niestety nie umiem tworzyć ) i włączyłam opcję termowizyjną. Rozejrzałam się i widzę dwa źródła ciepła i to dziwnie małe
- Ej dzieciaki wyłazić - wydarłam się w ich kierunku
- No dooobra - powiedział ucieszony chłopiec
Kiedy wyszli w światło księżyca zobaczyłam dwójkę rodzeństwa, bliźniaki, chłopiec i dziewczynka. Mięli blond włoski i śliczne niebieskie oczy, na oko mieli po 12 lat.
- Co tu robicie dzieciaki? - spytałam się ich
- No bo wiesz nudziło nam się w domu a rodzice wyjechali do pracy - odpowiedziała dziewczynka
- Jeny, jeny. Dzieci nie powinny kręcić się tutaj. Gdzie mieszkacie?
- Chodź pokażemy ci - i złapały mnie za ręce tak że nie miałam wyjścia tylko iść z nimi
- A tak właściwie jestem Ksena - powiedziałam do nich w drodze - a wy?
- Jestem Lili a to Lolo - odpowiedziała dziewczynka
Szliśmy przez las jakieś pół godziny i w końcu doszliśmy do wielkiego zamku, który na oko ( tak wiem, na oko to chłop w szpitalu umarł, ale jakoś tak mi to przychodzi do głowy ) był opuszczony, ale w rzeczywistości tak nie było, gdyż mieszkały tam te dzieci wraz z rodzicami ( dopóki nie wyjada do pracy ).

Weszliśmy do środka. Zobaczyłam wielkie obrazy przedstawiające te dzieci w różnym wieku, ale zawsze miały na twarzy ten sam uśmieszek od którego dziwnie zimno się robiło.
- Choć do jadalni, pewnie jesteś głodna - pociągnął mnie za rękaw Lolo
- No wiesz, w nocy nie powinno się podjadać a poza tym muszę wracać
- Prosimy, tak dawno nie mięliśmy gości
"Nie dziwię się" - dodałam w myślach
- Mogę zostać chwilkę
I gdy tylko to powiedziałam przynieśli wielkie ciasto i czekoladę do picia, a ja nie umiem się powstrzymać takim pysznościom. Jadłam i nagle jedno z nich założyło mi opaskę na oczy
- Nie zdejmuj, prosimy - powiedziała Lili - mamy niespodziankę dla ciebie, na razie możesz się położyć
"Tego już za wiele" i zdjęłam szybko chustkę z oczu w chwili gdy dzieci chciały mi wbić sztylety w ciało
- Więc to taka niespodzianka?
- Miałaś nie podglądać - zawołał oskarżycielsko Lolo - ja się tak nie bawię
Dzieciaki rzuciły się na mnie z tymi swoimi sztylecikami, ale najwyraźniej nie wiedziały że potrafię tworzyc broń bo kiedy wytworzyłam miecz od razu zobaczyłam w ich oczach coś czego wcześniej nie było - strach.

Zaatakowałam ich, ale nie tak by zabić, lecz tylko by zranić i w końcu aresztowałam ich. Z ich zeznań wynika, że wcześniej mieli jeszcze 6 ofiar a ich rodzicami byli najsłynniejsi mordercy, czyli państwo Krwawi. I tak się zakończyło to ostatnio. Moja rada. Nie chodzić samemu po lesie, a jeśli zobaczycie tam słodziutkie dzieci lepiej weźcie nogi za pas.
To wszystko na dzisiaj. Papap :*

3 komentarze:

  1. No bo próbna z matmy taka nawet nawet była :D Jak rozwiązywałam dla próby to niektóre były dziecinnie łatwe. Dobra, ja jestem w 1 klasie, nie powinnam się odzywać. xD
    'Złoli'? :D Pisz, pisz tak. To słowo jest niezłe!
    No i co to jeny znaczy, bo ja nie wiem? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeny to tak jakby o boże, boże. tak mozna powiedzieć u mnie w szkole tak mówimy :) nie wiem czy gdzieś indziej tak mówią czy nie :D

      Usuń
    2. No nie, w dzisiejszych czasach nawet dzieciom nie można zaufać! To na pewno wszystko wina PISu! (Albo tych drugich.)

      Usuń