poniedziałek, 5 listopada 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 05.11.2012 Poniedziałek

Okropny, okropny dzień w szkole. Miałam wyzwanie z Germanizatorem aż do 16!!! Rozumiecie to? Trzymać nas biednych, strudzonych uczniów mojej grupy ( dzisiaj aż 6 osób ) na tym wyzwaniu, tym bardziej że Germanizator ustawił pułapkę w postaci lekcji wychowawczej więc musieliśmy sprostać temu wyzwaniu ( tak... Germanizator jest naszym wychowawcą ). Ale na szczęście się udało... Chyba... Tak myślę, gdyż aż tak bardzo nie wydzierała się ( tak to Hitler w spódnicy ).

Ale, ale to nie koniec wyzwań na dzisiaj.

Gdy wracałam ze starcia z Germanizatorem nagle zostałam wessana w wir. Gdy odzyskałam równowagę znalazłam się w ciemnym pomieszczeniu. Wtem tuż nade mną zapala się światełko które pali się jak na jakiejś scenie.
- Mam dla ciebie wyzwanie - mówi głos jakby zewsząd i jednocześnie znikąd
- Może się pokażesz tchórzu? - krzyknęłam w ciemność

Nagle przede mną ukazuje się postać w masce
- Jeśli sprostasz wyzwaniu to puszczę cię, lecz jeśli nie uda ci się to zostaniesz ze mną na zawsze
- Hę? Co ty gadasz za bzdury durniu?
- Zapewne jesteś szczęśliwa że możesz tu być... - nie słuchałam go przez chwilę
Podeszłam do tego typka, jakby tego nie zauważył bo ciągle patrzył się w miejsce gdzie się pojawiłam. Wyciągnęłam rękę, która przeszła przez niego
- Świetnie, nie ma to jak powitanie przez sekretarkę. Pokaż się głupcze, który ośmiela się mnie wyzywać!! - Krzyknęłam w ciemność
- Musisz być naprawdę piękną i odważną kobietą skoro mój radar cię wykrył i przeniósł tutaj - dalej mówiła sekretarka w masce - ale nie każdy zasługuje na wypuszczenie stąd. Twoim zadaniem będzie ogrywanie ról jakie ci wyznaczę, ale, ale masz grać według moich zasad, inaczej przegrasz.
Zasada 1: jeśli jest walka, jest to walka na śmierć i życie
Zasada 2: Możesz wykorzystywać swoje atuty, lecz nie wolno ci spoufalać się z moimi poddanymi
zasada 3: Ja ustalam zasady i mogę je w każdej chwili zmienić, czy ci się to podoba czy nie
- A więc zaczynajmy - to było ostatnie co od niego usłyszałam

Nagle pojawiłam się na arenie gladiatorów, miałam na sobie jakąś obciachową zbroję ( jeśli to w ogóle można nazwać zbroją ). Naprzeciw mnie stał jakiś wilki facet
- Do walki gladiatorzy - ktoś krzyknął - na śmierć i życie - dodał
I gladiator rzucił się na mnie, ja szybko wytworzyłam miecz i obroniłam się. Ciągle padały ciosy
~ Zabij go wreszcie i skończ z tym pośmiewiskiem ~ zawołał mój gniew i tym razem się z nim zgodziłam, ponieważ wszystko co tu się dzieje jest nieprawdziwe, to tylko sztuczka i głupia zabawa jakiegoś durnia
Gdy przeciwnik się na mnie rzucił z mieczem skierowanym w moją stronę ja szybko przekoziołkowałam między jego nogami i wbiłam mu ostrze w pierś w chwili gdy się odwrócił, gdyż nie potrafię wbić komuś ostrza w plecy. Widziałam to znowu... Iskierka życia uciekająca z ciała, lecz zbagatelizowałam to

- Świetnie - zawołał ten który mnie powitał swoim hologramem - niewiele osób przechodzi ten etap - i klasnął w ręce a ja znowu się przeniosłam

Tym razem była to jakaś sypialnia. Rozejrzałam się
- Kochanie, wracaj do łóżka - powiedział a wręcz zamruczał mężczyzna na łóżku
- Hę?? Oj!! Ty jesteś nagi - zawołałam gdy się we wszystkim zorientowałam, lecz nie odwróciłam się - kim jesteś? - zapytałam tworząc miecz
- Jak to kim? Jestem twoim ukochanym Andreasem. Czy już mnie nie kochasz?
- Hę? Że co? Ja... Nigdy cię nie kochałam, nawet cię nie znam typie. A teraz gadaj jak się stąd wydostać - powiedziałam ostro przykładając miecz do jego gardła
- Kochanie, czy to twój nowy sposób na pobudzenie mnie? Ooo no wiesz? Takie głupiutkie zabawy
Odwróciłam się do niego i udawałam że łkam
- Jakbyś mnie kochał to byś mi powiedział jak się stąd wydostać - powiedziałam przez udawane łzy
On wstał i gdy podglądałam wyglądał na naprawdę zmartwionego
- Ej no wiesz? Nie płacz, proszę. No dobrze powiem ci. Idź korytarzem na lewo a potem cały czas na wprost
- I nie mogłeś tak od razu? - Zawołałam do niego już szczęśliwa
Poszłam według danych mi wskazówek przez Andreasa. Znowu zobaczyłam tunel. Weszłam.
- Witaj kochaniutka - zawołał mężczyzna wyglądający jak sekretarka która mnie powitała - udało ci się przejść moje próby. Więc jesteś naprawdę wspaniałą wojowniczką i na dodatek mądrą, prawda Andreasie?
Zobaczyłam wtedy tego młodzieńca, którego spotkałam w tamtej sypialni
- O tak, tak łatwo dałem sie podejść. Ale nic nie poradzę że to na mnie tak działa
- Dobra, dobra zamknąć się - zawołałam do nich - chcę się stąd wydostać, jestem głodna a na obiad mam gołąbki, więc śpieszę się troszeczkę
- Oh a mnie nie zaprosisz? A tak w ogóle jestem Ksawiusz Klaudiusz, ale możesz mi mówić mój władco i panie
- Że co?! Ty gburze, nie zamierzam cię jakkolwiek nazywać bo chcę się stąd wydostać
- Eeee, nie tak łatwo, zasada 3, pamiętasz?
- Że co? - i rzuciłam się na niego z mieczem - ty draniu, mnie chciałeś oszukać?! Mnie? Nie tak łatwo ci ze mną pójdzie
- Dobrze, dobrze. Widzę że nie jesteś zwykłą wojowniczką, gdyż masz niesamowite, naprawdę niesamowite umiejętności. Bum, bęc, wynoś się stąd precz

I pojawiłam się tam gdzie znikłam, i gdy spojrzałam na zegarek upłynęło raptem niecałe 2 minuty. Poszłam sobie do domu, zjadłam gołąbki i zrobiłam zadanie z geodezji i tak zakończył się dla mnie ten okropny dzień. Mam nadzieję, że jutrzejszy będzie lepszy :)
Więc to wszystko i papa :*

2 komentarze:

  1. Gołąąąąąąbki! Ja kocham, lecz tylko z ryżem i z grzybami :) Pyycha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohhh, nie mówcie mi teraz o jedzeniu, zwłaszcza o takim! <grzybki>
      Ale tak - niezachwiana miłość do gołąbków zwyciężyła!

      Usuń