sobota, 3 listopada 2012

Death Bride - Historia o czterech Królowych

W czasie, gdy kreowały się światy powstał i ten, od pyłu, od podstaw. Powstał z niczego, jako świat bliźniaczy temu, którym zawładnęli ludzie - temu, który zwą Ziemią. Lecz ten świat nie miał swej nazwy. Żyły na nim jedynie żywioły, podtrzymując koło życia, by nie zostało zerwane. Żywioły dbały o ten świat, by był perfekcyjny. 

Żywioły miały swe dzieci, które przybierały kształty i dopomagały matkom. Rozpierzchły się w każdą stronę, by tam władać nad porządkiem.

Człowiek wpadł niespodziewanie w świat nieustającej harmonii, burząc monotonną, lecz doskonałą codzienność.

Córki, zafascynowane człowiekiem, chciały przyjrzeć mu się z bliska. Tak oto z wód wyszła trzecia część ryb, i stanęły po jego prawej. Z lasów wyszła trzecia część dzikiej zwierzyny, która stanęła po jego lewej. Z nieba sfrunęła trzecia część ptaków, która zajęła miejsce za nim. I wszystkie przyglądały mu się, nie mogąc przestać się dziwić.

Matki zlękły się o córki. Pod postacią ludzkich kobiet wyszły człowiekowi na spotkanie. Córki, ich śladem, również pozamieniały się w kobiety - córki Wody buły delikatne, a ich skóra niemal przeźroczysta. Z głów spływały im włosy niby woda, podobne były ich oczy. Córki Ziemi miały włosy jak patyczki pełne listowia, były smukłe i nogi miały szybkie. Córki Powietrza miały na głowie chmurę - choć chmury były pod panowaniem wody - a same były drobne i kruche, jakby miał je w chwili porwać wiatr. On się zachwycił.

Jedynie Pani Ognia, matka najstraszniejszego z żywiołów, nie wyszła na spotkanie człowiekowi. Jej córki były zasmucone, że je ominęło spotkanie z obcym, więc odebrały mu ciepło - ten wyjął krzesiwo i zapalił chrust. Z ognia wyskoczyły córki Ognia, przybierając postać samicy człowieka.

Człowiek sprowadził przez wrota swych braci, uciśnionych i katowanych, jak twierdzili. Lecz córki nie wiedziały, co to znaczy. Matki nie wiedziały, jak traktować człowieka. Jedynie matka Ognia była człowiekowi przeciwna.

Ludzie pojęli córki za żony, bo te były piękne.

Królowa Ognia przeraziła się, że jej córki zaczną rodzić mężczyznom dzieci, tak jak to robiły córki innych Królowych. Zmieniła swe córki w przeraźliwe stworzenia plujące ogniem, jednak tych, które już oddały się ludziom, nie zdołała odratować. Zesłała jednak ogień na ich głowy, by wiecznie płonęły za karę, że nie posłuchały swej matki.

Tak oto zmieszały się żywioły z ludzkimi mężczyznami, dając im dzieci - mieszańce. Ludzie schodzili się z Ziemi wraz z kobietami, uciekając przed złem tamtego świata i uciśnieniem. Uciekali w stronę Jutra, o którym marzyli. 

Matka Wody przestała tolerować wżenianie się swych córek w rodziny ludzi, więc pozamieniała ich nogi w rybie ogony i zabroniła im wychodzić z wody, grożąc wyschnięciem. Jednak kłamała - gdyby córki wyszły z wody, ich ogony zamieniłyby się w nogi. Lecz one o tym nie wiedziały. By je ukarać, dała ich pocałunkom moc obierania życia, ich zgrozę miało dopełnić to, że zabijanie dawało im przyjemność.

Ziemia nie zapanowała nad swymi córkami. Pokochały one ludzkich mężczyzn, a że same nie mogły się zestarzeć, zabijały się, gdy odchodzili ich ukochani czy ich długowieczne dzieci. Tak córki Ziemi wymarły, ślad po nich został w ich dzieciach. Ich matka odeszła w smutku, w świat niczego.

Córki Powietrza jedyne były rozważne i uciekły z matką wśród wiatru. Królowa Powietrza była drugą, która odeszła.

Ludzie bali się córek Ognia, które nazywali smokami - wybijali je więc. Tak wyginęła ta rasa. Matka z rozpaczy uciekła w nicość.

Matka wody odeszła, pozostawiając swoje córki w szale. Kusiły one ludzi na statkach i zabijały ich, ciesząc się z tego. Królowa nie chciała patrzeć na swe dzieci - morderczynie.

Po dzieciach żywiołów pozostał ślad - spaleńczycy, elfy, najady z braćmi, potomkami córek Wody, oraz same córki - zaklęte syreny oraz szunani, zwani przez prostych ludzi aniołami - tych jednak jest niewielu, gdyż wiele córek Powietrza uciekło.

Ludzie obrócili świat Królowych w pył, niszcząc swoje własne Jutro, swoją własną Utopię rządami, niewolnictwem i wojną - tym, co zniszczyło Ziemię.

6 komentarzy:

  1. nowa teoria powstawania świata :D nazwał bym ją teorią Wielkiego Mytha, albo nie ... już i tak po moim imieniu jest Mythologia... ech więc może się mylić.

    No to może od pomysłodawczyni ANAGONIA ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anagonia brzmi trochę dziwnie :P

      Usuń
    2. Właśnie, troszkę za blisko agonii. Myth, myśl dalej. :D

      Usuń
    3. Za dużo 'Mytha' w tej nazwie :p

      Usuń
    4. Ojeeeej, a po cóż to nazywać? I bez tego jest cudowne :D

      Usuń