sobota, 20 października 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 20.10.12r Sobota

 WIELKI SKOK ZE STRATOSFERY
Skoczyłem ! Udało się ! Fantastyczny skok ze stratosfery w samych bokserkach ! Dokonałem tego ! Co prawda nie bez pewnych bocianich komplikacji i kaktusów, wszystkich ciekawych i chętnych poczytania o tym jakże fascynującym momencie zapraszam do kliknięcia tego tamtego przycisku który to magicznie służy do pokazywania reszty wpisu. :D

- 16:03 - moja lodówkotaczka (zwana później "kapsuła") dotarła w okolicę stratosfery w ciągu 8 minut
- 16:11 - szybkie siku przed skokiem (zapomniałem w lodówce zamontować toalety. więc proszę uważać na żółty deszcz)
- 16:13 - przygotowanie do skoku
- 16:14 - SKOK



- 16:15 - prędkość opadania 1294 km/h, wszystkie przyrządy sprawne, działają i są na swoim miejscu zwarte i gotowe (jak moje pośladki).



- 16:16 - Przekroczyłem barierę dźwięku zadziwiająco szybko, lecz uszkodzeniu uległy zaczepy mocujące skafander (guma od gaci pękła).



- 16:17 - Próba prowizorycznego naprawienia zaczepów kończy się niemal sukcesem, lecz w pobliżu pojawiła się nieprzewidziana przeszkodą, podobno był to bocian lecący do ciepłych krajów, podobno był to rządowy bocian i leciał do ciepłych krajów za państwowe !


- 16:08 - KOLIZJA Z RZĄDOWYM BOCIANEM - podejrzewam że wystraszył się mojego tyłka, to może wytłumaczyć dziwny grymas na jego twarzodziobie.



- 16:19 - Straciliśmy stateczność i zaczęliśmy wirować, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy.wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy, wirowaliśmy.


- 16:20 - Udało mi się ustabilizować lot przy pomocy piór z ogona bociana rządowego, a co się będę ! Za państwowe lata to niech z gołą dupą lata !
- 16:21 - Pióra nadały mi niespotykaną do tej pory prędkość, zaczynałem zbliżać się do prędkości światła, ale to nic ! Czułem się jak na najszybszym w całym kosmosie rollercoasterze, tylko że w samych bokserkach.


- MYTH ! Myth ! Musisz mi pomóc ! - Usłyszałem w głowie dziwny dźwięk, jakiś kobiecy głos, brzmiał bardzo znajomo
- Halo ? Kim ty jesteś ? I dlaczego mówisz w mojej głowie ? - zapytałem.
- To ja, Amelia. Musisz mi pomóc, jestem uwięziona na ...
- Czekaj czekaj, ja tu teraz spadam z prędkością światła i trochę przeszkadzasz, możesz się odezwać za kilka mi nut jak już wyląduje ? - wtrąciłem się.
- Myth, słuchaj, to nie jest żart, jestem na planecie Ceres, w jakimś lochu. Proszę Cię zrób coś. - Powiedziała i kontakt z nią się zerwał ...

- 16:22 - Przemieszczam się z prędkością światła, cieszę się lotem (tzn opadaniem) i nagle zauważyłem że lecę (tzn opadam) prosto na kaktusa ! Kaktus zbliżał się w moim kierunku niezwykle szybko, zacząłem wołać Astrogirl bo miała mnie asekurować w razie gdyby coś poszło nie tak.

- 16:23 - Astrogirl próbuje mnie złapać za bokserki lecz przemieszczam się tak szybko że zamiast za bokserki chwyta za stopę. Podążając dalej w stronę ziemi pociągnąłem ją za sobą


- O ! dzięki że mnie złapałaś ! - powiedziałem do niej, potem się uśmiechnęła i już chciała coś odpowiedzieć lecz przekroczyłem prędkość światła i moja czupryna wytworzyła przejście międzywymiarowoczasoprzestrzennohopsasowe i zniknąłem 10 cm nad kaktusem. 

- 16:24 - Portal znika a ja wraz z nim.

- 16:59 - Pojawiam się w łóżku Monici Beluci

No wiec tak o to skoczyłem, przeżyłem, nagrody nie dostałem. Komisja uznała że moja kapsuła (zwana wcześniej lodówkotaczką) była nie zgodna z przepisami, podobno brakowało jej lodu w zamrażarce. Komisja nie uznała także pobicia rekordu prędkości bo podobno wspomagałem się nielegalnym bocianem. Rekord skoku także nie został zatwierdzony gdyż 10 cm od kaktusa rozpłynąłem się w powietrzu czyli de facto nie wylądowałem. No cóż, kiedyś tam to powtórzę bo teraz ważniejsze jest zlokalizowanie Amelii. Znam lokalizację planety na której jest przetrzymywana, teraz tylko zebrać siły i polecieć ją odbić.

Piosenka dnia ;
Dobranoc ;)

1 komentarz:

  1. WOW! BRAWO! Jak mogli stwierdzić, że nie wylądowałeś? Przecież wylądowałeś w łóżku tej Belluci. ;D

    OdpowiedzUsuń