Po jakimś czasie, zaczęliśmy jak się później okazało najbardziej wyczerpujący i najbardziej niepotrzebny trening wytrzymałościowo-silowy w moim życiu. Po wlaniu w nas kilku litrów magicznej zupy z grzybów (zapewniam że były tam nie tylko grzyby[o karaluchach/jaszczurkach/pszczołach/brukselkach nie wspomnę{ale były tam !}]). i po tym jak zmusił Amelię do założenia ubrań kupionych od przechodzącej kilka minut wcześniej bezdomnej wędrowczyni z czułkami. Gdy Amelia przyszła przebrana zapytała skąd Tofik wziął ubrania, stwierdziłem że lepiej niech będzie żeby żyła w słodkiej nieświadomości.Potem przyszedł Tofik, zabrał nas na jak to określił wcześniej "Czarodziejską polanę Toffika Białego - czarodzieja potężnego" - w skrócie (CP-TB-CP). Tak, CP-TP-CP była zdecydowanie zaczarowana. Po dotarciu na ładną zieloną polanę kazał nam się czołgać., w sumie nie było by tak źle gdyby Amelia się nie wykłócała przez co nie oberwał bym z laski w plecy i Tofik nie zmienił by polany w skalne pobojowisko . Potem wyczarował to z przeszkodami, musieliśmy przebiec go kilkadziesiąt razy po drodze niszcząc armię ciągle odradzających się bobrów zombie - wojowników ciemności, przeskakiwać przez fontannę magmy, rozwiązywać zagadki logiczne typu : "jest 10 mnichów każdy z nich jest łysy oprócz 9 z nich. Dlaczego teleport z Jamajki nie działa w Arabii Saudyjskiej ? uwzględnij fakt że mnich łysieje z prędkością 39 włosów na jeden sztorm tropikalny" - odpowiedzią na tą zagadkę jest oczywiście "Kasia ma 7 lat".
Później wyczarował ognistego smoka i musieliśmy go pokonać tylko przy pomocy strzykawki z wodą mydła. Jak tego dokonaliśmy ? Otóż opryskaliśmy wodą ze strzykawki mydło, położyliśmy je na ziemi a gdy smok nas gonił poślizgnął się na nim i wylądował w rzece ... co było z tym potworem dalej wspominać już nie muszę a tych którzy nie wiedzą to odsyłam do obejrzenia filmu "Piranie 3DDDD". Potem było już lżej, podnosiliśmy(tzn tylko ja bo Amelia się oczywiście sprzeciwiła) ciężary - i to nie byle jakie, podnosiłem Boeinga 747 ! A zapewniam całym moim sercem którego nie mam że on lekki ni był. W międzyczasie Tofik opowiadał jak to się stało że tu się znalazł :
- Smutne moje losy są okrutnie. Starszym synem matki jestem mej, brata młodszego miałem Yoda się zwie. Kochany był bardziej niźli ja, moc w nim równie wielka była. do akademii Jedi poosłali go więc. Skup się bardziej, córko - powiedział do Ameli gdy spadła z drzewa.
- Więc Yodę do akademii Jedi posłali. Do zawodówki rolniczej trafiłem ja ... - Tofik posmutniał, podrapał pazurkiem w kłodę na której siedział. Westchnął głęboko. Już miał kontynuować lecz go wyprzedziłem i zapytałem czy pomoże nam wrócić, a on na to krzyknął :
- Ćwicz, synu! Nie wyrobią mięśnie same się, a wątły jesteś! Skończyłem ja na czym?
- Na trafieniu do zawodówki rolniczej - Przypomniała mu Amelia (jak by nie miała dosć jego gadaniny) - A... Tak.chodziłem ja tam lat wiele, przyjaciół pozyskałem - tak myślałem. Z Gandalfem niejakim przyjaźniłem się nieco, wstrętnym sukinsynem okazał się jednak przebrzydły pół czlek pół osioł. A grzybami się z nim dzieliłem. - Ewidentnie się zdenerwował - Herbaty zrobię. Ćwiczyć, dziatki!
Tofik wrócił do domu aby zrobić herbaty, po kilku minutach usłyszeliśmy wrzask i zobaczyliśmy Tofika wylatującego przez ściankę swojego domku, kilka sekund później przez tą dziurę wyskoczył antyplazmowy pająk który rzekomo zginął. Chwyciłem magiczną przepychaczkę nr 34 i pobiegłem w stronę pająka po drodze podnosząc przy pomocy mocy kilka kamieni. Próbowałem z nim walczyć ale niestety parował wszystkie moje ciosy a kamienie nie robiły mu większej krzywdy. Nagle takie WZIUUUUUUUM !!!!!!!! Coś przeleciało koło mojej twarzy, sekundę później pająk osunął się na ziemię, Tofik podniósł się z ziemi, otrzepał kurz z szat, po mamrotał coś w stylu "jasna cholera bez wizira obejdzie się nie", potem się uśmiechnął, rozłożył ręce i powiedział :
- Trening przeszliście. Wystarczy wam go. Przedmiot oddajcie, domowi was zwrócę.
- Więc czemu miała służyć ta katorga ?! - zapytałem bardzo bardzo lekko poddenerwowany jak słoń któremu kali nadepnął na ogon i trąbę .... jednocześnie.
- Wątłyś, może lepiej wyglądać będziesz. A panienka się musiała strachu wyzbyć, rumiana i radosna teraz. I ubrana poprawnie. - Tofik wlazł na pobliski kamień, przusiadł i zaczął bujać nogami.
- Czasoprzestrzenną Ludziopultę zbudować łatwo, przedmiot chcę w zamian.- więc oddałem mu Magiczną Przepychaczkę Nr 34 do której byłem tak przywiązany.
Tofik kazał przynieść kłodę, na nią położyć deskę a z jednej strony ustawić ławkę, zrobiliśmy co kazał, usiedliśmy na ławce wtedy zawołał:
- Wrócić ich chcę ich ziemii, ich miejscu, ich domowi! - Machnął przepychaczem jak różdżką. Zeskoczył z kamienia na przeciwległy skraj deski, wtedy poczułem taki odrzut, ziemia pod ławką niby się zawaliła ale zniknęła , niebo znikło, słyszałem muzykę, było to chyba "I coming home" jakiegoś zespołu popowego.
Przed oczami zrobiło mi się ciemno ... straciłem przytomność .
Piosenka dnia :
Dobranoc :)
Banalna ta zagadka była. Żadnego wysiłku umysłowego nie wymagająca.
OdpowiedzUsuńniby tak ale Amelia była tak padnięta że nie dała rady :) dobrze że miała mnie
UsuńA odpowiedź przypadkiem nie miała brzmieć: "Piotrek zjadł 8 bananów"? ;D Bo coś mi się tak wydaje.
Usuńnieienieninie odpowiedź "Piotrek zjadł 8 bananów" było by zgodne ale nie uwzględniłaś że "mnich łysieje z prędkością 39 włosów na jeden sztorm tropikalny", też to przeoczyłem na początku:) wtedy mi wyszło "Każda małpa ogon swój ma", a Amelii wyszło "Jestem hamburgerem" :)
Usuń