sobota, 9 czerwca 2012

Sektencja, Dziennik Superdetektywa 9 czerwca 2012

Hej!
   Dziś coś tropiłam, ale o tym opowiem później. Mam najpierw coś ważniejszego do napisania. Mianowicie, Euro 2012.
   Wczoraj, jak dobrze wiecie, było otwarcie i 2 mecze. Ja patrzyłam, mimo, że rzygać euro zaczęłam, zanim się rozpoczęło, na otwarcie i jeden mecz, smażąc przy okazji frytki na kolację dla siebie i siostry [Cóż za bohaterski wyczyn! :D]. Przed meczem założyłam się z Kamilą [Moja niesuperbohaterskodetektywistyczna siostra] o to, kto wygra. Ona obstawiała na remis, ja, ze wygra Polska. Stawką był Milky Way, zakupiony przez nią uprzednio. Jak już możecie się zorientować, przegrałam. [Co nie oznacza, że od siostry kawałka nie dostałam xD]
   Zanim opowiem o śledzeniu, muszę was poinformować, że na moście w pobliżu mojego domu pojawiły się kaczki! Są takie piękne i w ogóle! xD Samce mają zielone głowy, samice są szare ale kwakania jak dotąd nie słyszałam :(.
   A dziś stwierdziłam, że COŚ mnie śledzi, więc ja postanowiłam również śledzić to COŚ. Śledzenie było trudne, ponieważ nie wiedziałam CO mam śledzić i jak mam wpaść na trop tego czegoś, skoro dowiedziałam się o tym tylko dzięki mojemu przeczuciu. Ale moje przeczucie raczej nie stara się wodzić mnie za nos, więc postanowiłam mu zaufać. Jednak ja rzadko komu ufam, więc i z tym były problemy. Wybrałam się więc na spacer, żeby to wszystko obmyślić. Szłam sobie spokojnie na górkę za domem i wtedy znów pojawiło się to dziwne uczucie, że jestem obserwowana. Hm, postanowiłam udawać, że nic nie zauważyłam i spokojnie iść dalej, jak gdyby nigdy nic. Doszłam już do miejsca, z którego był dosyć dobry widok na moją miejscowość. Jest tam takie coś zrobione przez ludzi, chyba, żeby odstraszało zwierzęta.
Zrobiłam temu zdjęcie i wam tutaj pokazuję, o. Po lewej. Wedle mnie, wygląda to fajnie, szkoda tylko, że większość takich tworów, gdy się zniszczy zostają ciśnięte byle gdzie, w las. Normalnie mam ochotę zatłuc tych ludzi, ale rzecz jasna nie robię tego - co to byłby ze mnie za superdetektyw! Już miałam odwrócić się i powoli schodzić do domu, gdy zobaczyłam, że ktoś zapierdziela przez pole takiego gościa. Był ubrany na czarno, troszkę jak Mistrz w End of time. Takie miałam przynajmniej skojarzenie, ale wątpię, żeby był nim, miał zresztą kaptur na głowie, nie widziałam więc twarzy jegomościa. W każdym razie ja za nim! Nie będzie takie bezkarnie mnie śledzić! Wzięłam lupę z kieszeni do ręki, żeby wygodniej mi się biegło i zaczęłam zbiegać za facecikiem.
 - Hej! Hej, ty! Wracaj! - Wysapałam, bo jednak bieg mnie męczy - tzn. męczy całe moje ciało, oprócz nóg. No płuca z dostarczaniem tlenu nie wyrabiają. Za to facet w czerni [Nie mylić z Facetami z czerni :P] uciekł do wąwozu i zniknął mi z oczu. Oczywiście, biegłam dalej za nim, ale gdy znalazłam się już u ujścia wąwozu i zobaczyłam mój dom, a kolesia nie było, i na dodatek stałam na krzyżówce kilku dróg, zrezygnowałam z pogoni. Zrezygnowałam jednak z pogoni, a nie ze śledztwa ;). Próbowałam szukać jakichś śladów stóp, niedawno padało, więc błoto "zapisuje" wszystkie ślady, a nie pomylimy ich ze starymi, bo stare zmył deszcz. Jednak żadnych  śladów nie było! Teraz dopiero zrezygnowałam. Zmęczona i ubłocona wróciłam do domu.
   Eh, widać, że nawet i ja w końcu poniosłam porażkę. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze złapać tego kogoś.

Tutaj sobie posłuchajcie Czesława. Tak poza tym to byłam w szkole i zjadłam kanapkę. xD
Dwa serducha dla was!

5 komentarzy:

  1. kaczki to ja widziałam cały czas na praktykach :P i kwakały caly czas tak, jakby coś je atakowało, serio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie ma to tamto, kaczuchy są super :D

      Usuń
    2. ale niektóre potrafią być wredne, np kiedyś byliśmy z klasa na zaporze, aby dowiedzieć się jak jest zbudowana ( na geodezji oczywiście ) to kaczuchy wydawały dźwięki jakby się z nas naśmiewały :D hehe

      Usuń
  2. Ojeeej, uciekł. Ale dopadniesz go jeszcze!

    OdpowiedzUsuń