Burza -> deszcz -> woda = mokre ubrania
Burza -> wiatr = zimno
Mokre ubrania + zimno = przeziębienie
Tak, podczas patrolu napatoczyła się dość sporych rozmiarów gruba burza i była głodna (burczało jej w brzuchochmurzu - gdy chmurze burczy w brzuchochmurzu ludzie mówią, że grzmi). Dzięki prostej dedukcji doszedłem do wniosku, że jakoś niespecjalnie zależy mi na konfrontacji z deszczem, więc podjąłem decyzję ukrycia się w Tajemnym Lesie ulokowanym nieopodal. Tak jak wydedukowałem, tak też się stało - chmura nadleciała nad las i zaczęła płakać z głodu. Burczała i wylewała poważne morze łez i wrzeszczała. Kiepsko mówię po burzemu, ale mówiła coś o tym, że jest głodna i zła, bo przegrała z tornadem grę w kółko i krzyżyk. A przegrała dlatego, że tornado robiło kółka, a ona nie umiała krzyżyków i robiła gwiazdki. Potem zjadła kaczkę z korkociągiem - kaczka z korkociągiem ją poharatała i wyskoczyła przez jej d... otwór wydalniczy. Więc pobiegłem do lasu...
Na szczęście liście drzew chroniły mnie przed deszczem (głodnymi łzami). Spacerując przez Tajemniczy Las zwany przez wszystkich potocznie lasem zauważyłem domek. Drzwi nie były zamknięte, więc wszedłem do środka, by ochronić się przed deszczem. W środku było bardzo średniowiecznie, wszystko drewniane, zamiast ubikacji snopek siana, zamiast kranu z wodą była miska, zamiast wygodnego łóżka było bardzo twarde łoże drewniane z poduszkami i kołdrą wypchanymi pierzem, zamiast metalowych sztućców był drewniane, zamiast telewizora stał 80-calowy telewizor przy wykorzystaniu technologi SuperAmoled, to było trochę dziwne. Chociaż zwróć moją uwagę mogły już same złote puchary i rakiety tenisowe, prawdziwy niepokój wzbudziły we mnie piłki tenisowe w każdej szufladzie. Nagle za oknem zauważyłem statek wikingów. Co dziwne, w pobliżu chatki nie było morza ani rzeki żadnej, ale cóż - statek był. To nie ulega wątpliwości. Patrzę, wysiadł z niego wiking, trochę dziwnie wyglądał, miał dredy, dużo czerwono-żółto-zielonych ozdób niczym taki rastaman. Rastawiking miał też wielgachny topór i bumboxa, z którego leciało reggae.
Wszedł do domku, zrobił mroczną minę, przymrużył oczy, odłożył bumboxa i powiedział...
<ciąg dalszy nastąpi w kolejnym wpisie>
Piosenka dnia :
Dobranoc :D
Asz ty, a myślałam, że to ja pierwsza zrobię dzielone opowiadanie :p
OdpowiedzUsuńA wytłumaczenie specyfiki zachowania chmury - ciekawe, ciekawe... Tylko co z tego, jak i tak moje z poprzedniego wpisu najlepsze <bezradny>
Obrazki masz super, zawsze :) Ale zastanawia mnie konstrukcja kaczki-korkociągu. To jeden sprzęt, czy też kaczka oraz jakiśtam przypadkowy korkociąg zostały skonsumowane osobno?
OdpowiedzUsuńSprawa jest skomplikowana. Tak skomplikowana, że nawet Myth jej nie ogarnął i nie odpisał, a więc odpiszę ja. No więc są to dwa zwierzęcia, z których jeden to kaczkociąg pospolity spotykany powszechnie w chmurach i na głębinach, a drugie to korek nie spotykany w chmurach i na głębinach, a w innych miejscach, przez co nie jest do końca jasne skąd ta chmura go wzięła. Kiedy już jednak znalazły się w środku, zaczęły kręcić niczym agenci poszukujący prawdy w teczkach IPN, no i tak to się skończyło, źle dla chmury i dla Mytha.
UsuńA ja myślę, że chodziło o kaczkę, która wpadła wcześniej w tornado i tak się skręciła wokół własnej osi, że teraz przypomina korkociąg
UsuńA może to taka kaczka co lata tylko w kółko i siłą ciągu powietrza wyciąga korki, przez co może zostać nazwana korkociągiem?
UsuńWiecie, to ma sens. Mogła wpaść w tornado, skręcić się, wyciągnąć siłą powietrza jakiś korek i razem tak z korkiem wpaść do chmury, z którą potem styczność miał Myth :>
Usuń