sobota, 16 czerwca 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 16 czerwca 2012



Koleżanka się zastanawiała dzisiaj, jak to właściwie jest z tymi etykietkami, że należy spożyć przed. Że jak pisze na jogurcie należy spożyć przed 6.5., a już jest 6. maja, to ona to jeszcze może zjeść czy już nie może? Zgodnie doszłam do wniosku z innymi towarzyszącymi mi superbohaterkami, że można, jeśli za szybko nie ucieka. No i też zależy, gdzie się ten jogurt znalazło.
Koleżanka jednakże wykazała liczne obawy o obecność bakterii. Czy 6. maja te bakterie już są (bo jest już 6.?) czy jeszcze ich nie ma (bo jest dopiero 6.?). My na to, że przecież to o to właśnie chodzi, żeby bakterie były i dobrze się czuły. Podczas gdy ludzie piją jakiegoś tam Actimela z niby to żywymi kulturami bakterii, my mielibyśmy prawdziwieżywe kultury bakterii i to z własnej hodowli! Być może nawet bardzo żywe, jeśli ściągną sobie DJ'a i zaczną robić imprezę, ale to będzie słychać.
No ale jak jakiś grzyb się rozwinie zamartwia dalej koleżanka. No ale to jest dobrze przecież, jak grzyby są. Byle nie jeden, a kilka. Chyba że duży. Wtedy trzeba wyjąć, pokroić i usmażyć.
A jogurt można zjeść normalnie.

No tak, Euro, a ja od rzeczy gadam. Zapomniałam, że jest teraz Euro i wiekopomna chwila walki z Czechami (?), a więc mam nadzieję, że powyższy temat się z tym kojarzył.
Choć pewnie niektórym wszystko kojarzy się teraz z Euro i z Czechami.

Za to doszłam ostatnio, skąd nagle u ludzi taki pociąg do piłki i piłkarstwa, kiedy się jakieś mistrzostwa ukazują na horyzoncie. Wszyscy, nie tylko faceci, ale też panie niektóre, nagle rzucają się do telewizora, żeby obserwować dwudziestu iluś chłopa ganiających za piłką (sztuk jeden) - dlaczego?
Ot, odpowiedź jest prosta - tego jeszcze nie było! Nie było jeszcze wcześniejszej premiery tego czegoś i naprawdę nie wiadomo, w którą stronę teraz poleci ta białoczarna kulka tocząca się po zielonej trawie, kto ją kopnie i, najważniejsze, czy i kiedy wpadnie do przegródki z jednej ze stron boiska (nawet jeśli te trzy okoliczności nie będą miały ze sobą żadnego związku). Dla ludzi tak przegłodzonych wszelakimi powtórkami, odgrzewaniami, odgrzewaniami powtórek, powtórek odgrzewań powtórek (resztę proszę dopisać sobie permutacyjnie) jest to istna sensacja warta ganiania w białoczerwonych ciuchach i wrzeszczenia przez okno. I obgadywania jej godzinami z kolegami przy piwie.
Nie przypadkowo, jak sądzę dobrana jest też faktura, że się tak wyrażę, tej gry. Nie oglądamy złożonych graficznie wyścigów konnych, pływania ani skomplikowanych fabularnie szachów - oglądamy kulkę toczącą się pośród innych punktów. Taki schemat musi mieć niechybny związek z naszą psychiką - dokonałam własnoręcznej obserwacji, że w nawet w banalnych pozornie paskach postępu zdecydowanie coś jest, że przyjemność nam sprawia gapienie się nań.
Tylko dlaczego każdy tak się śmieje z informatyków, jak oglądają robaczki wędrujące na ekranie podczas defragmentacji dysków*..?


stąd


Wiecie, nie wiem, czy to normalne, ale za każdym razem, kiedy jestem na naszym blogu, spojrzę w prawo i trafię na adnotację Ty to lubisz., to wyczuwam w niej jakąś pretensję.




Taka dawna piosenka, która niespodziewanie wróciła.



EDIT:

Dżizas! Zapomniałam! Zapomniałam zaprezentować Kocią Rózię!
Luz, już nadrabiam:





____________________
*Wrzuciałabym Wam jakiś pokaz z YouTube, żebyście sobie sami pooglądali, jak te kolorowe punkciki kicają, , ale nie mam środków, żeby zagłębić się w temat, a nie chcę trafić czegoś nietrafionego.

1 komentarz:

  1. Piłka nożna ma coś w sobie, dlatego ludzie tak kochają ten sport. Ale nie rozumiem osób które kibicują (klubowi, reprezentacji) dlatego że inni to robią, to jest bez sensu.

    OdpowiedzUsuń