W szkole dzisiejszego dnia było zamieszanie, ponieważ zabrali nam naszą ukochaną religię ( na której nic nie robimy, tylko idziemy do sklepu lub uczymy się ) na korzyść matematyki, lecz nie narzekam, bo z powodu jutrzejszego zakończenia klas czwartych tylko siedzieliśmy i zostaliśmy puszczeni wcześniej do domu :)
Po szkole, gdy wracałam do domu, nagle usłyszałam czyjś krzyk, więc od razu wskoczyłam w kostium i pobiegłam w miejsce, z którego dochodziło wołanie o pomoc. Gdy dobiegłam na miejsce zobaczyłam ogromnego potwora z... lodów :D. Trochę się zdziwiłam, że ktoś krzyczał z powodu czegoś tak uroczego, lecz gdy potwór zaczął na mnie szarżować, podjęłam ostateczną decyzję - wezwałam moich znajomych i postanowiłam... że go zjemy :). Gdy potwór się zorientował, o co chodzi, pomalutku zaczął się wycofywać, wtedy z mojego niezbędnika wyjęłam łyżki i rozdałam przyjaciołom i rzuciliśmy się na potwora!
Gdy już było po wszystkim, moi pomocnicy podziękowali mi, odeszli, a ja zostałam z resztą niezjedzonego do końca potwora i postanowiłam zrobić coś dla tych, którzy akurat nie mogli przybyć na tę misję i nie mogli spróbować tych wspaniałych smaków. Otóż otworzyłam sklep z lodami w wymiarze alfa, więc jeśli ktoś chce je spróbować, akurat na kasie stoi jeden z moich Mythinków wyszkolonych specjalnie na tę okazję ( nie martwcie się, już nie rozrabia, wręcz przeciwnie jest milutki :D ). Sklep ten znajduje się na alei Śmiesznej, więc jeśli ktoś zacznie się z was śmiać, to dlatego, że mają tam taką tradycję, to jest ich przywitanie się :).
Po wszystkim dopilnowałam tylko, aby Mythinek stojący w lodziarni nie podjadał tych przysmaków i wróciłam do domu. W domu tylko umyłam włosy i wysuszyłam je, a teraz lecę na dwór, więc to chyba wszystko na dzisiaj papa :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz