wtorek, 28 lutego 2012

Myth , Dziennik Superbohatera 28.02.12 Wtorek

Chyba już mi powoli przechodzi szok poferyjny. Dzisiaj wprowadziłem nauczycielkę od polskiego w zdziwienie - bo jak jestem chory to nie oglądam programów porannych i programów dla dzieci w stylu "domowe przedszkole", cały czas się zastanawiam jakim cudem mogło jej przyjść do głowy coś takiego ... potem udało mi się umknąć jej złowieszczym spojrzeniom i przetrwać do końca lekcji. Dowiedziałem się też że grupa osobników chodzących do tej samej szkoły co Ciasteczkowa Eva pracuje nad ściśle tajnym planem zniszczenia świata - wraz z kolegami planujemy przygotować kontratak na jakikolwiek ich niecny czyn.

"Smoczek"
Po powrocie do Tajnej Siedziby zauważyłem że ktoś zjadł moje pierniczki, a na podłodze były ślady śluzu w kształcie takich jakby stóp dinozaura albo krokodyla. Poczułem dziwny zapach jakby siarka i zgniłe jajka. Ślady i smród prowadziły w miejsce między moim łóżkiem a kaloryferem. Nagle usłyszałem takie głośne i przeraźliwe "pwwwuuu!"(pierdnięcie) i poczułem znów siarkę i zgniłe jajka. Zaglądam za łóżko a tam Smoczek, taki mały, czerwony z wielkimi oczami, pierdzący i merdający ogonkiem. Tak podskakiwał i w jego oczach było widać że się cieszy że mnie widzi, a po jego brudnej od czekolady paszczy widać było że wszamał moje pierniczki ... cały talerz pierniczków truskawkowych !

Bardzo zdziwiło mnie zachowanie smoka gdyż zachowywał się jak moja magiczna koza którą nazwałem "Burek", tylko że "Burek" nie pierdział siarkowodorem i nie miał skrzydeł. Ale za to tak samo aportował i merdał radośnie ogonkiem.
Stwierdziłem że nazwę go znowu "Burek", gdyż prawdopodobnie magiczna koza która była odmłodzona i zamieniona w jajo, z którego to wykluło się to urodziwe smoczysko. Próbowałem go nakarmić sałatą lodową (jak był kozą to ją lubił) ale mu nie smakowała. Burek był czerwony więc pomyślałem że może lubi ostre potrawy i dałem mu kotlet schabowy mocno przyprawiony, w mgnieniu oka zjadł całego, pokręcił się w kółko usiadł na dywanie i zrobił kupę. Muszę mu kupić kuwetę albo coś w tym stylu bo takie sprzątanie nie jest fajne.

Później upodobał sobie gryzienie mnie w stopę i wskakiwanie na głowę, podgryzł też trochę fotel i moje ulubione jeansy. Przeszkadzał gdy projektowałem logo dla Jeżyków.W momencie gdy to piszę Burek już śpi - przy kaloryferze, ciągle ma gazy i chrapie.


Elastyczna Kotka niestety dziś nie była wstanie zrobić zdjęcia ale obiecała że niebawem dostanę. Apropopopopo Pani z biczem to jest to Indiana Jones tzn w tym wypadku Indianica Jones lub Indianka Jones. Piosenka dnia :

dobranoc.

4 komentarze:

  1. No zupełnie jak Kocia Rózia! Aż mi się łóżko telepało, tak się śmiałam :p
    A widzisz! Indiana Dżons! To można by na niego/na nią mówić "Indie", jak często w filmach go/ją nazywali i będzie wszystko dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Iiii, ja tam poznałam. A takie smoki gryzą? 0.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd! Połykają w całości!
      A potem pierdzą.
      Nie no, znowu mnie zarzuca ze śmiechu

      Usuń
    2. Hahahahahahahaahha xD Matko, powoli staję się fanką tego Burka.

      Usuń