Przenieśmy się z akcja od razu na targi , człowieków jakoś mniej, stoisko nam się rozleciało, tzn banner spadł komuś na głowę ale to się nie liczy bo mnie nie było to nie mogłem uratować go, tzn wszystko jest dobrze tzn chyba żyje, z resztą nie ważne bo podobno stary był/jest . Ogólnie to załatwiłem numery jakichś dziewczyn dwóm kolegom. A gdy sobie załatwiałem do Agaty to wleciał kolega i powiedział że kolejne sobie załatwiam i że tamte powinny mi starczyć i się rozmyśliła :) ale to nic . Po długich pertraktacjach dostałem od takiej jednej Pani taki fajny kubek, od kogoś tam innego smycze, sporo długopisów i czegoś jeszcze ale nie wiem gdzie to wsadziłem :)
Opowiem o procesie zdobywania numerów dla kolegów. Musiałem rozdać masę ulotek obcej szkoły wszystkim dookoła w jak najkrótszym czasie :) ulotek było 400, poradziłem sobie w minutę ... nie, nie użyłem super mocy - pomogli mi bezdomni :D przynajmniej będą mieli ciepło :) Dołączyliśmy się też do jakichś dziewczyn co niosły transparent i one coś tam krzyczały "uwolnić farbę" a my rozdawaliśmy ulotki naszej szkoły, a potem wepchnąłem im się w zdjęcie z ulotkami mojej szkoły :) Jak wracałem do domu bezdomny mnie zaczepił i wyzywał że czapki nie noszę .
Piosenka dnia :
dobranoc ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz