piątek, 27 stycznia 2012

Myth , Dziennik Superbohatera 27.01.12 Piątek

Było mi ciężko się rano obudzić, w trakcie jazdy do szkoły było mi strasznie zimno i gardło mnie bolało, lekcje nie były za ciekawe, wszyscy rozmawiali o demonstracji i o tym że trzeba to powtórzyć. Dzień strasznie długo się ciągnął, jak pięciokilogramowa krówka mordoklejka albo boa dusiciel :)


"Wzburzona Mutancica"
Przedwczoraj na pierwszej lekcji specjalizacji chodziłem po klasie (jak to zwykle mam w zwyczaju), wszyscy słuchają muzyki a nauczycielka poszła odebrać telefon. I słyszę takie stukupuku w okno, podchodzę i nagle... cap ! mechaniczne łapy chwytają mnie za ramie i wyciągają mnie przez okno i wrzucają na dach, moim oczom ukazuje się dziwna istota, wyglądała jak połączenie człowieka z gigantycznym krabem tyle tylko że była wzbogacona o części mechaniczne. Z jej Terminatoro-krabio-emowatych przesadnie czerwonych ust padł dziki krzyk "Uhłuhahuhu łererebereiiiiiii ! gdzie jest KTFL ??!!??!!", ze zdziwieniem się w nią wpatrywałem bo nie wiedziałem kompletnie o co chodzi i nigdy wcześniej nie widziałem Terminatoro-krabo-emo. Powiedziałem jej że nic nie wiem o KTFL i nie była zadowolona, wyrwała antenę i zaczęła mnie nią bić !


Ledwo uciekałem przed ciosami, aż do momentu gdy przypadkowo wypadła jej z mechanicznego ramienia ta antena. Wtedy przystąpiłem do ataku, tzn najpierw chciałem się na nią rzucić ale w trakcie skoku otrzymałem potężne kopnięcie z mechanicznej nogi i prawie zsunąłem się z dachu ! wisiałem na jednej ręce, widziałem że idzie w moim kierunku a nie miałem planu działania. Terminatoro-krabo-emo podeszła nad krawędź nad którą wisiałem i znowu zaczęła krzyczeć "yytahhiiiiii hakuriiiiii anbajajaja ! powiedz bo zginiesz !" i wtedy nagle zauważyłem że pomiędzy nogami miała mały przycisk przycisk w kształcie litery "G" i był podpisany "wdusić aby wywołać eksplozję sa... ", nie doczytałem ostatniego słowa.

Ale się tym nie przejąłem, podciągnąłem się ostatkiem sił i wcisnalem przycisk między nogami Terminatoro-krabo-emo ... i wtedy zaczęła się tak przeraźliwie śmiać,skakać i cieszyć. A potem z jej mechanicznych części zaczęły lecieć iskry i uciekła, a moje ręce nie wytrzymały i się puściłem ... okazało się że 3 cm pode mną był parapet od okna przez które wyciągnęła mnie Termiantoro-Krabo-Emo. No to wszedłem do środka i zamknąłem okno, nikt nie zauważył mojej nieobecności bo wszyscy słuchali muzyki, i w momencie gdy zamykałem okno weszła nauczycielka i kazała mi wrócić na miejsce .

"Manifestacja przeciw ACTA"

Gdy z Jarem dotarliśmy pod galerie handlową nie mogliśmy znaleźć kolegów. Okazało się że są w przeciwległym wejściu, spotkaliśmy się z nimi i podszedł jakiś starszy facet i powiedział że mamy rację i że mamy walczyć bo to teraz nasza Polska i nie możemy pozwolić na drugą komunę. Przyznam że to było motywujące :) Później poszliśmy na plac na którym odbywało się całe przedsięwzięcie, zgubiliśmy połowę kolegów tzn w sumie było nas tylko 4 a ich 8 ale się liczy że to oni się zgubili a nie my. Staliśmy koło transparentu wyrażającego ogólne niezadowolenie obywateli tego kraju, na transparencie widniał napis "kur*a mać !" (ocenzurowałem). Potem rozpoczął się przemarsz (było nas około 10 000 a nie jak podają media 5000). Do momentu zaplanowanego wszystko było ok, a potem ludzie dalej chcieli maszerować więc maszerowaliśmy! chyba przeszliśmy z 30 km.

Podczas całego przemarszu przydarzyło się kilka ciekawych sytuacji, np w pewnym momencie podeszła do mnie jakaś dziewczyna (!) i zapytała "szukasz miłości na jedną noc ?" to było trochę dziwne gdyż akurat kilka chwil wcześniej ściągnąłem maskę i było widać moją twarz (!), odpowiedziałem jej "nie, ale tu kolega szuka" i pokazem na kumpla (dlaczego powiedziałem nie ? no bo tak jakoś ... bo była gruba, była emo i była głupia), ona się tak dziwnie na mnie popatrzyła i poszła szczekać (tak, miała niebywale ciekawą funkcje - umiała szczekać jak piesek). Innym niezwykłym przykładem niezwykle niezwykłej sytuacji był niezwykły moment w którym jedna dziewczyna robiła drugiej zdjęcie a ja podbiegłem i zrobiłem sobie z nią zdjęcie, a potem podszedłem (jako pierwszy) do kordonu policjantów z tarczami i pałkami i powiedziałem "dzień dobry ! czy mogę zrobić sobie z wami zdjęcie ?" nie usłyszałem sprzeciwu to przyjąłem pozę do zdjęcia i nagle rzuciła się na mnie ta dziewczyna co to przed chwilą sobie z nią zrobiłem zdjęcie. A potem przyleciał brat mojego kumpla i koleżanka tej dziewczyny a potem cała masa ludzi i zrobiliśmy takie grupowe zdjęcie i krzyczeliśmy "demonstracja pokojowa" :) a potem jakoś się rozstaliśmy i nie wziąłem numeru . Reszta ciekawych informacji jest zbyt mało ciekawa żeby o niej opowiedzieć.

Gdy demonstracja pokojowa zaczęła się przeradzać w pełną chamskich kiboli dewastację miasta to daliśmy sobie spokój i poszliśmy (bo nie miałem stroju Mytha, jedyne co miałem to torbę (listonosza - tak nazywają moją torbę koledzy), sok z kaktusa i zapiekankę. Około 22:30 byłem w domu. Ogólnie to dobre wrażenia mam z manifestacji, oby była powtórka bo nie można pozwolić rządowi na takie działania !szkoda tylko że są ci agresywni kibole, ktoś kiedyś niedawno powiedział : "kibole przyłączyli by isędo amtek z dziećmi byle tylko zrobić rozpierduchę"- moim zdaniem to racja .

Filmik z protestu :


Piosenka dnia :

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz