sobota, 21 stycznia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 21 stycznia 2012



Czytam sobie ostatni post Mytha, potem wracam do poprzedniejszego, potem jeszcze dla pewności... To w końcu pisuje do niego „S” czy „P”?
Hmm, a może to ktoś o inicjale PS, np. Paweł Sobczak?


stąd

W takim razie już mu przestaję zazdrościć.

Dzisiaj Dzień Babci, więc cały dzień przesiedziałam... dokładnie, u babci. Co prawda nie jestem pewna, czy to czasem nie ta właśnie popisywała się wczoraj na Harleyu, ale babć się nie wybiera.

Kiedy wreszcie wróciłam (około 17:30), kontynuowałam wspieranie ożywienia, jakie chwilowo dotknęło nasz wspólny forumowy komix o organizacji Dzieci Czasu, w skrócie CoT od Children of Time (do którego współtworzyła między innymi Kitina i o czym pisałam jakiś czas temu). Najpierw, bodajże 7. stycznia, Sally McHill nakreśliła swoją wizję tego, jak do organizacji trafiłam ja, czyli jak pewnego dnia padła im połowa komputerów i ktoś musiał przyjechać do bazy (na Księżycu!), żeby je naprawić. Dlaczego nie napisałam tego sama? Cóż, nie mam zbyt dobrej wyobraźni i zaraz gubię się w tym, co nie jest rzetelnymi faktami, tymczasem... nie należałam nigdy do tej organizacji - bardzo więc jestem wdzięczna Sally, że wyimaginowała niezbędne sytuacje :)
Potem, tj. wczoraj - ja jej przysłałam drobne (po przemyśleniu) poprawki wzbogacające obraz mojej osoby wraz z wymyśloną ostatnio akcją napędową całej historii, czyli obroną planety Juniserl (w rzeczywistości ta potęga nigdy nie potrzebowała obrony, no ale jak fikcja to fikcja :D ). No i do tego w momencie, gdy wysłałam swoje opowiadanie, to jednocześnie odebrałam opis historii o ataku Xiritów na Zlot Fanów Fantastyki pióra Oliviera Piotrowskiego wraz z elementami jego życiorysu. Wczoraj pierwszą część, a dzisiaj resztę.
No i dzisiaj zamierzam ogarnąć tę resztę, zopiniować, a do tego dokładniej poskładać opowiadanie zaczęte przez Sally McHill. Ciekawe czy tam radę.
W każdym razie wczoraj udało mi się przeczytać dwa opowiadania Niessamowitego Profesora - aż mnie zaskoczył, jak dobrze mu poszło O.o
Chętnie przeczytam pozostałe.

Jak dowiedziałam się dzisiaj z 1TVP - będzie nowy Kloss, znaczy: nowa Stawka większa niż życie, a dokładniej (nowy tytuł): Stawka większa niż śmierć. Świeżo upieczony reżyser (czy tam scenarzysta - nigdy ich nie rozróżniam) cieszy się, że będzie pełna realizmu, a główny bohater stanie się dla nas bardziej prawdziwy. Rzucił jakieś porównanie, ale mnie bardziej skojarzył się wymęczo... znaczy: wyprodukowana niedawno przez kogoś nowa wersja serialu Janosik, czemu w sumie zapomniany już przeze mnie przykład nie zaprzeczał. Rzecz ma być oglądalna już pierwszej połowie tego roku, choć nie jest mi wiadome, czy w postaci serialu czy filmu pełnometrażowego. Kolejną rzeczą, z której cieszy się "reżyser" jest ściągnięcie na ekran Stanisława Mikulskiego (tytułowy Hans Kloss) oraz Emila Karewicza (jego najsłynniejszy, choć nie jedyny, przeciwnik Hermann Brunner alias Ta Świnia). Główną rolę zagra Tomasz Kot.
Boże.

W każym razie - wracając do Dnia Babci i innych, o wiele przyjemniejszych rzeczy, zadedykuję coś:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz