środa, 18 stycznia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 18 stycznia 2012



Chyba za dużo dzisiaj czytałam Angory, bo strasznie niewiele dzisiaj się działo. Jak ja nie lubię swojego powolnego tempa czytania :(

Gadałam ostatnio z Super Informatykiem - tak jak myślałam, niestety, nie ogarnął w czasie tematu Javy. Tu projekty, tam praca, pomijając że w niedzielę, jak każdy superbohater czuł się padnięty po tygodniu pracy. Poradziłam systematyczność - nie zabieraj się do pisania o 23:00, tylko poświęć na to co najmniej ze cztery wcześniejsze dni, chociażby żeby pomyśleć, jakie kwestie chcesz poruszyć.
Ale z systematycznością jest taki problem, że musi być systematyczna.

Już myślałam, że nic się dziś bardziej pozytywnego nie zdarzy, a tu proszę - Nieposkromiona odpisała! Już się martwiłam, że jedną z moich znajomych superbohaterek na dobre odcieli od komputera czy coś, bo to już były dobre dwa tygodnie, jak ja napisałam do niej i ona nigdy nie omieszkała mi nie odpisać, a tu ciągle cisza. Ale jest, jest, odpowiedziała na mojego maila dopytującego, czy wszystko dobrze. Co prawda nadal trochę nieszczęśliwa i stawiająca opór całemu światu (skutecznie!), ale jednak odpisała. No to wszystko dobrze.

Filmowy cytat-uzupełnienie taty:

- Ma pani prawo jazdy?
- Tak.
- To proszę zjeżdżać.


Ponadto znów zajmowałam się trochę dzieckiem koleżanki mojej mamy. Teraz ma zestaw zadań na po feriach (a mają je od 16 do 29 stycznia). Co prawda nie zawierały graniastosłupów, ale po przerobieniu takiego:
Akademia Krakowska została założona w 1364 r. Za ile lat ta najstarsza polska uczelnia będzie obchodziła 700 urodziny?

...doszłam do wniosku, że powinnam chyba zrobić jej zdjęcie na pamiątkę, bo nieczęsto trafia się 12-letni dzieciak, który nie ogarnia nawet matematycznego związku rocznicy z datą oryginalną.

Do tego doszło mi jeszcze wspomnienie tego, co wyrabia mysz... znaczy: szczur siostry pod jej nieobecność i posunęłam się do głębszego przeanalizowania pojęcia głupota, ponieważ mianowanie nim jednocześnie grzecznego acz nieco wrzaskliwego dzieciaka bez talentów rozumieniowych oraz inteligentnej w zasadzie a bezczelnej nastolatki (w porywach do kobiety) wydało mi się trochę nie na miejscu i postanowiłam zastanowić się nad elementami łączącymi.
W znaczeniu oryginalnym głupota stanowi oczywiście pojęcie przeciwstawne do mądrości. Jednak jak się zastanowić, to mądrość możemy rozmienić zarówno na wiedzę (posiadane informacje), inteligencję (umiejętność rozumowania), no i mądrość samą w sobie, czyli... hmm, coś co mnie się kojarzy z doświadczeniem i co jest jakby połączeniem dwóch poprzednich. To pierwsze wydaje się niegroźne - w końcu jeśli czegoś nie wiemy, zawsze możemy improwizować. Bardziej więc przeszkadza to, co w tej improwizacji jest potrzebne, czyli właśnie ten drugi typ mądrości - umiejętność trafnego zanalizowania sytuacji i zachowania się odpowiednio do niej. Inteligentny musi być ratownik, kiedy ma ułamki sekund na myślenie, a tymczasem budynek się zawala na dziesiątki mieszkających w nim ludzi, inteligentny musi być gość pracujący nad wizerunkiem firmy, kiedy trzeba wyprzedzić konkurencję i oczarować klienta. Rzecz jasna, jest to ten typ mądrości, który najbardziej cenię i który mierzę... poczuciem humoru, umiejętnością rzucenia błyskotliwej riposty. Testy IQ? A co nam powie o człowieku to, z jaką łatwością, na podstawie kilku obrazków, znajduje miejsce dla czerwonego kwadratu na ostatnim z nich? Może kiedy robimy ten test za pierwszym razem to tak - dowiemy się czegoś o sobie. Ale potem to już jest tylko schemat, w którym połapie się każdy komputer z jakąś tam sztuczną inteligencją. Tak więc: potem zdobywamy wiedzę, które bardzo pomaga naszej inteligencji analizującej - czyli mamy trzeci typ.
Patrząc pod tym kątem widać od razu, do jakiej kategorii można zaliczyć ową nieudaną szóstoklasistkę. Książkowy brak inteligencji i do tego idąca za nią odporność na wiedzę :( Ale co zrobić z moją siostrą, która na zwierzętach zna się niby dużo lepiej niż ja, a nie wie, że zasłonięcie otworu szczurzej klatki zaledwie lekką plastikową doniczką nie jest najlepszym pomysłem? Ba! I jeszcze weźmy jej spróbujmy zwrócić uwagę!
Po namyśle wydaje mi się, że kluczowym zdaniem jest to niby. Bo najniebezpieczniejsi dla światowego pokoju i całej reszty są nie tyle głupcy, co głupcy, którzy myślą, że nie są głupcami. Niejaki profesor Olejniczak z naszego wydziału mawiał, że są cztery rodzaje pracowników: pracowity mądry, leniwy mądry, pracowity głupi i leniwy głupi - jak już powiedziałam, problem jest nie tyle z lenistwem, które w najgorszym wypadku marnuje nam siłę roboczą, co z zestawem pracowity głupi. Bo to ktoś, kto umie zrobić coś raczej tylko źle i, co gorsza, zrobi to! Pal licho ze wszystkimi osobami, które pomimo swoich niedostatków rozumowych orientują się, że najlepszym wyjściem dla nich jest ciche usunięcie się na bok i zostawienie miejsca dla takich, którzy naprawdę rozumieją sytuację i znają rozwiązania - najgorsi są ludzie, którzy cokolwiek by nie zrobili, uważają się za najmądrzejszych - mam wrażenie, że takie coś dotyczy zarówno siostry, co i tamtej małej. Choćby takie zapieranie się ja tam jestem za głupi na matematykę i bycie dumnym z tego, że się nie wie, na czym polegają funkcje trygonometryczne. Chodzi o to, żeby wiedzieć, że są też ludzie, którzy to wiedzą, mieć dla nich szacunek i pozwolić sobie je wyjaśnić - a nuż jednak nie jesteśmy tak głupi? W osobach niemądrych, ale skromnych i potrafiących słuchać i podziwiać też jest coś z mądrości.

No i tym pogodnym akcentem kończę :)
Hmm... dir /o:-d "Moje dokumenty\Moja muzyka" | more... Niech będzie to:



LoL, ciekawe, skąd ja to w ogóle wytrzasnęłam..?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz