wtorek, 20 grudnia 2011

Myth, Dziennik Superbohatera 19.12.11 poniedziałek

Poniedziałkowy poranek jak zwykle przywitał mnie nienaganną porcją ciężkich przeżyć . Jak zwykle w Tajnej Siedzibie panował ogromny bałagan , gdy już dostałem się do samochodu , tata odwiózł mnie na przystanek . Chwilę później otrzymuje sms od Renatki że na gg przesłała mi poprawioną wersję mojego listu , niestety siła oprogramowania chroniącego biblioteczne komputery jak i ograniczenie czasowe nie pozwoliło na wejście na gg . Więc oddałem starą wersję , pełną błędów , pociesza mnie fakt że list oddały tylko 2 osoby .

Za to na Wosie i Historii nauczyciel postanowił radośnie sprawdzić naszą wiedzę poprzez kartkówkę , prawdę mówiąc nie miałem nic przeciwko ponieważ dysonuje wystarczająca wiedzą z tego zakresu , bo ją przyswoiłem dzień wcześniej . Niestety w życiu Superbohatera a zwłaszcza Superbohatera tragicznego którym jestem ja, jest tak że jeśli wszystko idzie dobrze to można być pewnym że zaraz coś zacznie się knocić :) i tak było i tym razem . Za bardzo przejąłem się listem i zapomniałem o sprawdzianie z j.angielskiego , marnie widzę ocenę z tego sprawdzianu . Na pocieszenie mieliśmy lekcję matematyki z Baronem Zennonnem .

Wraz z kolegami w obliczu nieuchronnie zbliżających się dwóch lekcji z Tą której imienia nie wolno wypowiadać dokonaliśmy aktu kapitulacji . Wróciłem dumnie do domu na moim wysoce technologicznie zaawansowanym rowerze ponieważ zostawiłem go w piątek tam gdzie zdarza mi się go zazwyczaj zostawiać . W domu najsampierw zjadłem obiad a później podjąłem się iście heroicznego zadania ! poprawiłem wszystkie moje posty (ewentualnie zostało ich aż kilka) ... gdyby nie moje supermoce to nie poradził bym sobie .

Powoli przymierzam się do kupna/budowy MythMobilu , jak na razie mam projekt :








jutro prześlę bardziej szczegółowy projekt :)
Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz