Witajcie!
Chciałabym napisać o tym, co teraz się dzieje. Przecież mamy Oktawiana na głowie. Ale jest inna sprawa. Chodząc codziennie do szkoły mam styczność z ogromną liczbą ludzi. I niedawno sama zauważyłam jedną rzecz, którą niektórzy powtarzają mi od dawna - nie warto być miłym.
Tak, jestem super detektywem i powinnam nieść też radość innym pomijając zwykłą pracę - rozwiązywanie zagadek. Ale weźmy np. takie przepuszczanie starszych osób w drzwiach do autobusu. Wygląda na to, że nie warto tego robić. Dlaczego? Zanim ta osoba podejdzie do drzwi 5 innych młodych osób wpadnie na nią [na mnie też wpadli, swoją drogą], niemal wywróci, wskoczy jak banda chamów. A co najlepsze, tam były też osoby po 30 - 40 roku życia! Co to o nich świadczy? Toć jest to żałosne. No i wracając do osób starszych w autobusie, one najczęściej kupują bilet u kierowcy - rzadko ktoś taki ma bilet miesięczny. Więc zanim wejdziemy my, musimy poczekać aż oni ten bilet kupią. A ludzie którzy wchodzą drugimi drzwiami mają niezły ubaw. Lepiej nie iść jednak wtedy, aby wsiąść drugimi drzwiami, ponieważ mogą Cię nie wpuścić. Cóż, bywa.
Gdy przechodzimy przez ulicę, to... No właśnie. Jakie przechodzenie? Przez nią trzeba przebiegać, żeby jakże zdenerwowani kierowcy mogli dotrzeć do celu. Fajnie, im pewnie dojazd do domu zajmie 15 - 30 minut. Ja tam często jestem i po 1,5 godziny. Nigdy mniej niż 45 minut. Mówię wam, kiedyś otworzę drzwi od któregoś kierowcy i przywalę mu w twarz. O ile się zatrzyma. Sam raczej tego nie zrobi, chyba, że jest naprawdę miły lub zdaje akurat na prawo jazdy. I za to kochamy tkz. "L-ki'! <3 Jak więc przejść przez ulicę, gdy nie ma sygnalizacji świetlnej. Jest to bardzo chamski sposób, ale jak się spieszę to nie ma innego wyjścia. Idę szybkim krokiem, bardzo zdecydowanym i zatrzymuję się gwałtownie niemal przed sama jezdnią - nie popełniam wykroczenia, ponieważ na nią nie wchodzę. Kierowca jest jednak przekonany, iż to zrobię i się zatrzymuje. Wtedy można bezpiecznie przejść. Podłe, prawda? Ale kierowcy tak naprawdę nie zatrzymują się tylko na większych drogach, na przejściach w mniejszych uliczkach jest super.
Jest też wiele nieprzyjemnych sytuacji w szkole, ale o nich szkoda pisać. Naprawdę. ;)
Jak więc widzicie, bycie superbohaterem nie jest łatwe. Dlatego to jest tak 'super'. Pomaganiem innym, wiedząc, że duża grupa z nich miałaby Cię gdzieś.
Ech, jak widzicie, robię wszystko, żeby pisać posty, a w II klasie LO, są duże problemy ze znalezieniem na to czasu. Zwłaszcza, że mam teraz drugiego bloga. Może kogoś zainteresuje? [KLIK]
Życzę Wam miłego dnia!
Oooo, już koniec? :p
OdpowiedzUsuńLudzie są dziwni. Tak jak czasem zauważa Doctor - głupi, prymitywni, bezczelni, sami działają na swoją szkodę, a jednak... czuje się obowiązek pomagania im. Taki los uprzejmych kosmitów i indywiduów z przedrostkiem "super-" na początku :D
Jaki koniec? o.o
UsuńKoniec posta X) Myślałam, że za tym KLIKiem jeszcze coś będzie.
UsuńAle co? :) Nie było już co więcej pisać. :)
Usuńtrue story z tym wchodzeniem do autobusu :D
OdpowiedzUsuńNo niestety. :< Jak jest ciepła jesień i wiosna to jest ok, a w zimie jest zimno a w lecie jest upał i człowiek słabnie. Bleeh. :<
Usuń