poniedziałek, 1 października 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 1.10.2012 Poniedziałek

-Mniamciu mniamciu mniam ... Dobre, kurde dobre - pomyślałem jedząc kotleta zrobionego przez babcię. W ogóle, dzień zapowiadał się standardowo, jakiś psychopata pewnie by uciekł z więzienia czy coś - czyli kolejny spokojny weekend pełen luzu i spokoju. Położyłem się w swoim wygodnym łóżeczku i wypoczywałem, lecz w powietrzu czuć było niebezpieczeństwo  i owe niebezpieczeństwo nadeszło :
<bam bam bma pamparam pam bam bam pam> - sms ! :
Hej ! Cześć ! Mam informacje o które prosiłeś, spotkajmy się pod botanikiem o 15:00
Widziałem  że to nie będzie kolejne nudne popołudnie ! Szybko ubrałem kostium i niczym Spidi Gonzales na metaamfetaminie popędziłem do botanika ... Autobusem. Jak każdy wie w botaniku są tajemne, mityczne wrota do świata rożnych duchów i potworów, a najtrudniejszymi do pokonania i najliczniejszymi są trole ! A jak każdy wie paskudne troliska boją się czerwonego i gerber, więc skoczyłem do kwiaciarni, kupiłem czerwoną gerberę i oczekiwałem na Ciasteczkową Evę.

Gdy dotarła swoim niezwykle wypasionym pojazdem podpisanym MPK, wręczyłem jej czarodziejski kwiatek obronny i ruszyliśmy do świata potworów, przez tajemniczą bramę Torii w Poznańskim Ogrodzie Botanicznym, przeszliśmy i niby nic się nie zmieniło ale tak naprawdę zmieniło się bardzo bardzo wiele. Tzn nie wiem co się zmieniło ale coś musiało.

Przemierzaliśmy ten dziwny niezmieniony świat alternatywny, wszystko tu było takie alternatywne, pełno hipsterów którzy są tacy alternatywni i hipsterek które są jeszcze bardziej alternatywne i byli alternatywni ludzie którzy robili zdjęcia swoim plastikowym modelką, byli też ludzie którzy robili zdjęcia ludziom którzy robili zdjęcia swoim plastikowym modelką a w szczególności Princess Plastic Fantastic ... Takiej wysokiej, szkapiastej i w szpilkach, a w nagrodę za ładne pozowanie jej właścicielka dała jej kawałek batonika a Princess Plastic Fantastic cieszyła się, podskakiwała i cieszyła się że będzie miała duże portfolio ... Tu się zdziwiłem jedząc batoniki to raczej brzuch będzie miała większy a nie portfel ... No chyba że reklamuje te batoniki. No nie wiem, nie znam się na byciu modelką.

Usiedliśmy z Ciasteczkową Evą na ławce by odpocząć, wszystko było ładnie pięknie, słoneczko świeciło, gadaliśmy sobie gdy nagle z za drzewa wylatuje na takiej turbomiotle okropnie brzydka wiedźma. Zaśmiała się przeraźliwie i rzuciła w nas przedziwnym granatem, wybuch odrzucił nas kilka metrów dalej. Podniosłem się, poczułem drobne zawirowania w głowie i wszystko mnie drażniło...
Słońce było za jasne ! Ubrania za ciasne ! Powietrze zbyt wilgotne ! Ludzie irytujący ! Podszedłem do Ciasteczkowej  Evy. Chciałem sprawdzić czy wszystko u niej dobrze, lecz nagle rzuciła się na mnie z dzikim okrzykiem:
- Teraz zrobię ci masaż żeberek !!!

Co będzie dalej ? Czy wydrapie mi płuca ? czy trole zjedzą moje kauczukowe piłeczki ? Czy zabijemy złą wiedźmę ? dlaczego wiedźma ma na imię  Zygfryd ?

Piosenka dnia :

Dobranoc :)

6 komentarzy:

  1. A niech to - dlaczego ta wiedźma ma na imię Zygfryd? No właśnie?
    Chciałabym wiedzieć, dlaczego kwestia z masażem żeberek zabrzmiała dla mnie apetycznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masaż żeberek nie jest apetyczny ... to taka tortura, bardzo straszna i bardzo nikczemna !

      Usuń
    2. Ale "żeberka" brzmią apetycznie. Choć kojarzą się też trochę z polityką.

      Usuń
    3. Będziemy mieć obiad - zjemy Mytha z Ciesteczkową Evą! :D

      Usuń
    4. Brzmi to dwuznacznie - Ciasteczkową Evę też chcesz zjeść?

      Usuń
    5. W sumie jest ciasteczkowa... ;)

      Usuń