Królowa Śniegu istnieje i jest najgorszym złoczyńcą, jakiego znam. Wczoraj, gdy wędrowałam sobie spokojnie na pasterkę, wszystko, co było śniegiem, zamieniło się w lód. Jestem mistrzem w chodzeniu po śliskich powierzchniach. Od wczoraj, rzecz jasna.
Witajcie!
Was też bolą brzuchy, nie? Bolą, jestem tego pewna.
Gdy tylko Bartosz znajdzie mi odpowiedni strój, pójdziemy na bal złoczyńców, aby złapać Oktawiana. Pamiętajmy o tym! Ja cały czas trwania tych świąt zastanawiam się, czy uczyć się na francuski tego czasu przeszłego, czy nie. Oj, sądzę, że przez moje lenistwo wkrótce wiele nocy będzie nie przespanych. Niby mam te trzy na półrocze [Nie mam, ale tak mi wychodzi. :D ], więc może nie będzie tak źle, ale... Trzymajcie kciuki za mnie na cały następny rok! Tak swoją drogą moje smoki przesyłają wam spóźnione życzenia świąteczne!
Postanowiłam zostawić moją niedetektywistyczną rodzinkę i być dostępną na komunikatorze, gdyby coś się działo. Na przykład gdyby wyżej wymieniona Królowa Śniegu się pojawiła. No, nic. Siedzę, czekam, Kicia znana wam z postów Astrogirl umila mi czas. I wtedy, jak to on ma w zwyczaju, pojawił się Bartosz.
<jemczarnekanapki>Hej!
<Sektencja>Witaj.
<jemczarnekanapki>Znalazłem dla ciebie sukienkę! Idziemy na bal!
<Sektencja>Jaką?
<jemczarnekanapki>Nie spodoba ci się. Taką gotycką jakąś.
<Sektencja>Co? One są piękne! :) Pokaż!
<jemczarnekanapki>Jutro. Najbliższy bal złoczyńców jest... Zgadnij! :D
<Sketencja>Pokaż!
<jemczarnekanapki>Eh, przyjdź sobie i weź. Jest w Sylwestra.
<Sektencja>No i Sylwester zmarnowany.
<Sektencja>Idę dzisiaj po sukienkę.
<jemczarnekanapki>Dzisiaj? Święta są!
<Sektencja>Świętujesz? Aaaa
<jemczarnekanapki>Nie :D
<Sektencja>To przylecę z Rani.
<jemczarnekanapki>Powodzenia! W takie zimno lecieć...
<Sektencja>Ha ha :/
Oczywiście, należało jeszcze przekonać Rani, żeby ruszyła tyłek sprzed pieca w Garażu. To będzie trudne. Chociaż... Zamyśliłam się.
- Rani! Zawieź mnie do Bartosza po sukienkę!
- W takie zimno? Oszalałaś?
- A wiedziałaś, że jego sąsiadem jest chyba jakiś smok w twoim wie...
- To kiedy lecimy? - Przerwała mi. Jestem sprytna, nie? :D
- Teraz.
Obrazek opisuje jak bardzo było zimno. |
- Rani, nie znamy jego rodziny! Nie możemy tak się wpakowywać!
- Ee tam. Gdzie ten smok?
- Szukaj, ja idę po sukienkę.
Zapukałam do drzwi. Nic. Później jeszcze raz. Nadal nic. Kopnęłam. Nic. Odeszłam kilka kroków od drzwi i kopnęłam z rozbiegu. Ktoś otworzył drzwi. Jakiś starszy koleś.
- Eee... Dobry! Jest Bartosz?
- Dzień dobry. Jest, zaprowadzę panienkę do niego - Znam drogę, byłam tu. Jak go spławić?
- Eh, okej - no trudno.
Po pewnej chwili dotarliśmy na miejsce.
- Dziękuję.
- Proszę.
No i wpakowałam się do pokoju. Nie miał bałaganu. :( Szkoda, lubię bałagan.
- Heej! Dawaj sukienkę!
- Mhm. Jest w tamtej szafie - Wskazał ręką w pewnym kierunku. Skierowałam się w tamtą stronę. Otworzyłam drzwi i...
- Wow! Jest świetna!
- Mówiłem.
- Gdzie masz łazienkę? Lecę się przebrać!
- Drzwi naprzeciwko mojego pokoju.
- Dzięki, lecę się przebrać.
Sukienkę ukradliśmy stąd. |
- Zostawiłaś ubrania, nie pamiętasz? Zapisałem sobie.
- Aaaa. To ja idę z powrotem się przebrać, bo przecież jest zimno!
Wróciłam po chwili.
- To ja idę. Dzięki za sukienkę. Spotykamy się w Sylwestra, tak?
- Tak.
- Lecę szukać Rani. Cześć.
- Czekaj... To ona cały czas marzła tam na dworze?
- Nie, szukała nieistniejącego ukochanego. :D Nie pytaj.
- Aaa. Cześć.
Znalazłam Rani w ... holu! Zmarzła. :D Wróciłyśmy najszybciej jak się dało. Piosenka na dziś:
Do napisania! :)
łuhuhuhu cóż za suknia :D mrok, styl, elegancja, francja i w ogóle uhuhu
OdpowiedzUsuńNoo, ciekawe kto ją ukradł z DA. :D
UsuńNo wiesz co! Ja bym nie miała serca tak swojego własnego smoka w jajo zrobić.
OdpowiedzUsuńAle wiesz, Rani też nie należy do najmilszych. :D
UsuńKupię jej ciasteczka.
Bartosz jest plebejskie.
OdpowiedzUsuń