
- Wszystko dobrze z Twoim brzuchem i całą resztą? - zapytałem Celesti.
- Tak, dobrze że ktoś mnie zoperował bo długo bym nie pożyła.
- Wiesz, prawdę mówiąc ja Cię zoperowałem...- w tym momencie pojawił się szok na jej twarzy, natomiast na twarzy Alexis pojawił się taki złowieszczy prześmiewczy uśmiech.
- Ale? Ale że jak to? Dlaczego mnie operowałeś? Dlaczego nie lekarze?
- Już już, uspokój się, nie było lekarza pod ręką. I przyznam się że całkiem nieźle mi poszło, przyjrzyj się, pierwsza rana jest zasklepiona w taką sympatyczną emotkę " : ) ", a za to druga w bardzo pozytywny plus " + ", z trzecią było najwięcej zabawy bo wyszyłem moje logo.
- Cholera! Faktycznie! Emotka krzyżyk i M! Jak mogłeś! - Celestia wrzeszczała jak szalona.
- Czekaj! To nie ja szyłem, to akurat robił komputer! I pytałem się komputera, powiedział że nie zostanie Ci nawet ślad po tym, ty sobie pomyśl co przeżył Mirek jak mu "wyhaftowałem" pentagram.
- Mówił Ci ktoś że czasem powinieneś być poważny Aquarianinie?- Zapytała Celestia.
- Ja. Jakieś 15 razy w ciągu ostatniego dnia.- Wtrąciła się Alexis.
- No i jak widzicie, nie pomogło. Celestio, w ogóle co się stało gdy byłem nieprzytomny?
- Myth, daj lunetę, pójdę na górę i poobserwuje szpital bo coś czuję że tu się szykuje bardzo długa opowieść- Odczepiłem lunetę id karabinu i dałem Alexis.
- Wciąż jestem na Ciebie zła, ale no opowiem Ci.-Zaczęła Celestia- Ostro zaszalałeś z Mirkiem, zdecydowanie za bardzo. O ile pamiętasz, piliście kosmobimber z buraczków, piliście jakiś 30 toast, ten akurat był za mormonów z północnego ramienia Oriona, Mirek padł, ty wypiłeś toast za poległych towarzyszy a potem straciłeś przytomność. Więc sobie usiadłam za sterami i leciałam według wskazań Twojej mapy. Po kilku godzinach dotarłam na terytoria kealytów, na początku było całkiem dobrze, doleciałam do Koła Redator bez żadnych przeszkód. Zrobiłam postój a potem skorzystałam z jednego z tych pirackich szlaków handlowych, faktycznie był niezwykle szybki bo dwa dni później dotarliśmy do Koła Iliany. Przelatując nad jedną z planet poczułam jak bym w coś uderzyła, no ale leciałam dalej. Nagle komputer poinformował mnie że Mirek się obudził, ustawiłam autopilota i wybrałam się na dół by sprawdzić jak się macie. Mirek jak to Mirek uraczył mnie swoimi komplementami i kazał Cię podpiąć pod urządzenie Henytyfikujące alkohol, tłumaczył że będę miał potwornego kaca. Podłączyliśmy Cię, ale maszyna się zepsuła i uśpiła Cię do czasu ustabilizowania się Twojego ciała. Wróciliśmy na kokpitu, Mirek usiadł za sterami i nagle wszystko zgasło, Milenjum Falkon zawisł w powietrzu. Mirek włączył wszystko ręcznie, zapytał co się działo gdy spał, powiedziałam że w coś uderzyliśmy. Mirek przeskanował poszycie statku, okazało się że doczepiła się do nas kapsuła abordażowa kealytów.

- Ty mi dziękujesz? Ja dziękuję Tobie, gdyby nie ty pewnie byłbym martwy.
- Normalnie bym Cię zostawiła na śmierć bo jesteś idiotą ale jesteś też Aquarianinem więc to znaczy że Twoje życie jest bardzo cenne i trzeba Ci pomagać.- Odpowiedziała Celestia.
- Właśnie, skoro już tak się rozgadałaś to powiedz czym jest Aquaranin?
- Aquaranin to taka istota która została... - nagle wypowiedź Celesti przerwała Alexis.
- Myth! Chodź no tutaj, dodatkowi strażnicy wchodzą do szpitala. - no tak, oczywiście, bo w życiu nie można mieć za łatwo, pomogłem wstać Celesti i wbiegliśmy na górne kondygnacje magazynu.
-Dobra to zaczynamy, weźcie tylko sprzęt który musicie mieć, linka ma udźwig do 100 kg. - gdy skończyłem to mówić, zamontowałem lunetę z powrotem w karabinie i wystrzeliłem linę, idealnie nad okno Mirka i Stasia. Zablokowałem karabin, już miałem skakać gdy nagle Alexis zaczęła się ze mną kłócić że to ona powinna skakać pierwsza. No i po jakieś 2 minutowej wymianie zdań skoczyłem, Alexis coś jeszcze krzyczała ale jej nie usłyszałem, zjeżdżałem. Teraz wystarczy podkulić nogi i wlecieć prosto przez okno do wnętrza pokoju... PLAM !

- I co cwaniaku, jak zamierzałeś przedostać się przez pancerną szybę? - zadrwiła Celestia.
- Przecież krzyczałam że ona jest pancerna jak skakałeś. - dobiła mnie Alexis, nie odpowiedziałem nic, przyłożyłem minę kierunkową do szyby, kazałem im się mocno chwycić i wysadziłem szybę. Wskoczyliśmy do środka, Mirek i Stasiu się obudzili. Patrzyliśmy przez chwilę na siebie w milczeniu. Wtem spostrzegliśmy że drzwi się otwierają, dziewczyny ukryły się pod łóżkami a ja za otwierającymi się drzwiami. Dwóch strażników weszło do pokoju, rozglądają się, a ja za ich plecami zamknąłem drzwi. Gdy usłyszeli dźwięk zamykanych drzwi obrócili się i ostatnie co zobaczyli i usłyszeli nim Celestia i Alexis odebrały im przytomność to ja z moim czarującym uśmiechem mówiący "dobranoc panowie". Po chwili słyszymy pukanie do drzwi i jakiś kobiecy głos mówi:
- Wszystko w porządku? Słyszałam hałasy.- kiwnąłem głową w stronę Alexis i pokazałem gestami że ma ją obezwładnić. Gdy w końcu zrozumiała o co mi chodzi, odpowiedziałem kobiecie za drzwiami:
- Chyba mamy problem, niech pani tu wejdzie.- Katoanka w białym fartuchu otworzyła drzwi i w momencie gdy zrobiła pierwszy krok Alexis zarzuciła jej ręce na szyję i wciągnęła do pokoju.
- Dobra, to teraz ich rozbieramy. - powiedziałem.
- Myth, ty zboczeńcu! Teraz ?- Zapytała Celestia, rany... Ale niektórzy mają o mnie zdanie.
- Rany! Nie nie nie, nie o to chodzi! Mój plan przewiduje przebranie się za nich.

Alarm się włączył! IŁU łiłu IŁU łiłu IŁU łiłu IŁU łiłu! ! ! Jeszcze tylko kawałeczek.
- O nie! drzwi się zamykają! - Krzyknęła Celestia.
- Mythuś, nie zdążymy! - krzyczał Mirek.
Celestia pchająca łóżko ze Stasiem się przedostali. W ostatniej chwili zdołałem przepchnąć łóżko z Mirkiem, ja nie zdążyłem... Drzwi się zamknęły, machnąłem ręką żeby uciekali. Odwróciłem się, podłoga aż drżała gdyż katoyci nadbiegają. Mam z 10 naboi, jakbym tak zabijał jedną kulą dwóch to by mi w razie czego zostały ze dwie.
Booom! Trzask! Szyba pękła... Obracam się i widzę totalnie zniszczony transporter. Droga wolna, więc wybiegłem ze szpitala, na zewnątrz Zobaczyłem Mirka i Stasia jak coś kombinują przy kolejnym transporterze.
- Szybko Myth! Bo już musimy ruszać.- krzyknęła Celestia, Odrzuciłem karabin by biec szybciej i w skoczyłem do transportera, na szczęście miałem ze sobą plecak pełen kanapek.
- Jedziemy do portu, weźmiemy mój statek, ma najnowszy napęd YvvY4.- Powiedziała Alexis wymijając kolejne pojazdy. W mgnieniu oka dotarliśmy do portu, prawie rozjechaliśmy jakichś kosmitów lecz dotarliśmy do Królewskiego Storczyka. Weszliśmy na pokład. Aktywowaliśmy z Mirkiem systemy i wzbiliśmy się w powietrze, tzn przypadkiem uszkodziliśmy 3 prywatne okręty bo nam się tył z przodem pomylił, ale to nic. Uciekliśmy z Kato-Kato.

Co będize dalej? Czy uda nam się odnaleźć Amelię? Czy podzielę się kanapkami? Czy wszyscy zginiemy? A może Królewski Storczyk zostanie zniszczony razem z nami na pokładzie ? To wszystko już w kolejnym wpisie...
Piosenka dnia :
Dobranoc:)
No tak, ciekawe dlaczego ludzie uważają, że Myth jest zboczony? Hm, skąd oni to wzięli?
OdpowiedzUsuń:D
ja kompletnie nie mam pojęcia ;(
Usuńdokładnie! ciekawe skąd to wzięli :D
OdpowiedzUsuńo jak to skąd ? wymyślili sobie ;)
Usuń