Jak już wspomniała Ksenia Wojowniczka miałem drobny zatarg z Pomarańczem, rozwiązałem ten problem więc do niego nie wracajmy.
Ostatnimi czasy zbudowałem (tzn jestem w trakcie budowania) dla mojej dziewczyny (tajnej agentki) reaktor łukowy (używany przez Iron Man'a). Prawdą jest że brakuje jeszcze kilku części i na razie generowane są pewne fluktuacje mocy, ale kto by się przejmował wybuchem o sile 5 megaton :D
Po akcji z Pomarańczem przyleciał do mnie Tony Stark i chciał kupić ten reaktor, bo niby 9300 razy dłuższy czas działania i że niby coś tam z podróżami międzygwiezdnymi ... ale ja tam go nie słuchałem bo przynudzał, mówił coś o 1 000 000 000 000 000 $ za reaktor i że dorzuci wszystkie swoje zbroje, no ale przecież to prezent dla dziewczyny więc za żadną kwotę go nie sprzedam.
A za to dzisiaj, od rano jakoś mi tak smutno było i tak jakoś nie wiem jak ... więc wybrałem się na taką zwykłą przechadzkę, żeby się zmęczyć i nie tęsknić.
Więc idę sobie spokojnie, napawam się samotnością. Nic nie zwiastowało zbliżającego się niebezpieczeństwa, było już całkiem ciemno, powiewało chłodem, jedynym światłem był blask nielicznych gwiazd na zachmurzonym niebie. Mijając kolejne groby na cmentarzu nie zauważyłem że podążała za mną jakaś mara, jakiś cień, pokraka albo może jakieś nikczemne stworzenie z czeluści piekielnych ...
Wszzyyyt ! Poczułem wbijający się w moje plecy sztylet, na szczęście miałem koszulkę z włókna antynożowego. Odwracam się i nikogo nie ma, spoglądam na ziemię a tam cień postaci ze sztyletem tuż nad moją głową, odwróciłem się a tam nikogo nie było. Wyczułem zimny oddech koło mojego ucha, odwracam się a to jakaś dziewczyna w sukni ślubnej ze sztyletem w ręku. Pomyślałem że pewnie jakaś chora uciekła znowu z psychiatryka (tak jak ta ostatnio co podawała się za 4 Kaczyńskiego, albo ta przedostatnia co myślała że jest primabaleriną zabraną przeze mnie z XIX wiecznej Rosji. I co się okazało ? Pierwsza była chora na syndrom smoleński a druga.... druga to tak tego no ten tego no była primabaleriną z XIX wiecznej Rosji ... no ale to nie moja wina sama się zaczepiła jakoś tak jak wpadłem do Teatru Wielkiego). Złapałem ją za rękę aby nie mogła mnie przebić tym cholernie ostrym sztyletem, spojrzałem na nią, ona na mnie, patrzyła z takim dziwnym wzrokiem i nagle rozpłynęła się w powietrzu ...
Chodziłem przez dobre półgodziny i próbowałem ją znaleźć ale nigdzie jej nie nie było, jeszcze jutro pójdę sprawdzić i poszukać jej.
Piosenka dnia :
Dobranoc :)
Ej, to ty talent jesteś! Co prawda nigdy nie widziałam, jak wygląda reaktor łukowy Tony'ego Starka (właściwie to w ogóle nie wiem, jak wyglądają reaktory łukowe), ale ten wygląda bardzo elegancko :D
OdpowiedzUsuńA z tą Rosjanką to ci się udało XD Często podróżujesz w czasie?