niedziela, 1 kwietnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 1 kwietnia 2012



1 kwietnia to jest jakimś sposobem dzień, w którym się zawsze najwięcej dzieje.

Rok temu, punktualnie 1 kwietnia, byłam świadkiem pewnej nietypowej sceny, o której nie omieszkałam napomknąć także Super Informatykowi:
Na granicy polsko-niemieckiej widziano Elvisa, co zgłosiła pewna rodzinka kosmitów, która akurat przyleciała tam po cukier. To że byli z kosmosu widać było po tym, że weszli do sklepu wszyscy w piątkę na raz, a przecież są ograniczenia w sprzedaży cukru na głowę. Może myśleli, że dostaną więcej, bo mają po dwie?


Musiałam jednak na koniec uzupełnić, że wiadomość nie jest prawdą - prima aprilis! Tak naprawdę nie ma żadnych dowodów, że ktokolwiek widział tam wielkiego piosenkarza - kto by wierzył takim nieogarniętym kosmitom?

W tym roku jest niegorzej.

Otóż, proszę Państwa, we szczecińskim centrum handlowym Galaxy pojawił się Mark Zuckerberg. No niestety - nie dało się go rozpoznać, ponieważ gość wygląda kropka w kropkę jak człowiek. Do tego nikogo nie poinformował o swoim przyjeździe, ponieważ nie chciał, żeby na jaw wyszła jego wielka tajemnica - FaceBook jest bliski bankructwa* (wielka tajemnica... ups). A przyjechał, ponieważ odkrył, że nasz blog o superbohaterach jest jednym z najpopularniejszych miejsc i serwisów w sieci. Codziennie zbiera miliony wejść, tysiące kliknięć w reklamy i Lubieto i zarabia dziesiątki dolarów w minuty zyskując wciaż nowych wielbicieli zarówno wśród superbohaterów, jak i tych nie-superbohaterów. Tak, wiem, wiem - co za ciapa, że odkrył to dopiero teraz :q Niewprawnym obserwatorom może się co prawda wydawać, że licznik przy naszym Lubieto po prawej stronie od miesiąca niezmiennie wskazuje szczęśliwą liczbę 13, jednak jest to spowodowane tym, że licznik naszego Lubieta przewinął się już 18 razy przez maksymalny zakres.
W każdym teraz wreszcie odkrył i postanowił odnaleźć mnie, AstroGirl, oraz Mytha i nawiązać z nami współpracę. Wspaniale się składało, że akurat przelatywałam przez środek Szczecina, że mogłam wpaść do niego, zawołać Mytha i jego... <Ctrl+C, Ctrl+V> wysoce technologicznie zaawansowanym osobistym plecakiem odrzutowym wysokiej mocy, a potem wspólnie przeczytać 580 stron umowę** i podpisać ją sprzedając mu 33,(3)% naszych akcji.

Tak więc od 31 kwietnia, zgodnie z życzeniem pana Marka, nasz blog zmieni się w Portal Społecznościowy dla Superbohaterów! Jak to będzie wyglądało? Otóż tak, że odtąd superbohaterowie nie będą musieli poprzestawać na oglądaniu, czytaniu i komentowaniu naszego bloga - będą, jak to na serwisach społecznościowych, mogli rejestrować się, zakładać profile, robić zakładki, dzielić się zdjęciami (Batman pozujący na tle Wieży Eiffla na przykład) i wpisywać wszędzie swoje dane (Supermen; nazwisko: Clark Kent). A przede wszystkim będą mogli się zaprzyjaźniać, lubić i zaczepiać, z kim zechcą - z pewnością niejeden superzłoczyńca skorzysta z możliwości zawarcia znajomości z takim Kapitanem Ameryką, żeby móc pisać z nim wiadomości, dzielić się wydarzeniami i krok po kroku przechodzić na jasną stronę mocy.

Na powitanie, jak zaproponował nam Super Informatyk, wyskakuje potwór, dzięki której będziemy mogli sprawdzić, czy jesteśmy wystarczająco superbohaterscy:


stąd

Bestia będzie robiła Uuuu! i będzie to miało też zastosowanie praktyczne - trzeba będzie przepisać to Uuuu! z obrazka, żeby zabezpieczyć serwis przed spamem. Dzięki temu będziemy wiedzieli, że gość jest superbohaterem, bo nie boi się potwora, a nie jakimś zwykłym nie-superbohaterem (jak na przykład źle wspominana nauczycielka od chemii czy w-f).

Iiii... prima aprilis! Oczywiście, że to wszystko bzdura! :) Myślicie, że chciałoby się nam nawiązywać współpracę z takim rozpadającym się molochem prowadzonym przez nudnego materialistę? Xq A gdzie tam!
Na szczęście Zuckerbergiem szybko zajęli się właściciele centrum handlowego i zaproponowali mu pracę w charakterze pana przebranego za truskawkę. (A to tylko krok do zdobywania kolejnych szczebli kariery u Jogobelli - no piękna praca.)

Z wyborem dzisiejszej piosenki nie było najmniejszego problemu - od samego rana do popołudnia nie łaziło za mną nic innego:



____________________
*tak naprawdę to... niezupełnie nam się udało przeczytać te dokumenty... Nie chodzi o to, że 580 stron to dużo (gdzie? dla superbohatera?), ale przez pomyłkę zamiast uruchomić w swoich super oczach mechanizm super szybkiego czytania, przez pomyłkę wrzuciłam opcję laserowy wzrok i papierzyska poooszły! z dymem.
*w czym nie pomogły nawet prowokacje, że FB zamykają w połowie marca i trzeba jak najszybciej wynosić stamtąd swoje dane - wiadomo, jak mówią ludziom WYNOCHA!, to zostają, ale tym razem zastosowali najwyraźniej podwójną, a nie pojedynczą negację.

2 komentarze:

  1. Ihihihihihi :) Prawie ci się udało mnie nabrać. No może troszeczkę... Tak w połowie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, wszyscy tak mówią! A już sobie pewnie konto chciałaś zakładać XD

      Usuń