

Jak się okazało, ktoś zakłócał porządek latając między blokami i zaglądając ludziom w okna! Co za brak wychowania, przecież wiadomo, że niektórzy pragnęli by mieć choć trochę prywatności. Że nie potrafię latać jak nasza niesamowita AstroGirl, pożyczyłam od Mytha wysoce technologicznie zaawansowany osobisty plecak odrzutowy wysokiej mocy, bo moją Gwiazdką nie zmieściła bym się między blokami. Gdy już znalazłam tego typa zaglądającego ludziom do okien, okazało się, że jest to starsza pani w dresie swojego wnuka i zbierająca nowe ploteczki, którymi będzie się mogła podzielić ze swoimi przyjaciółeczkami pod blokiem (gdy robi się ciepło wszystkie moherowe babcie jak co roku opuszczają swoje zimowe legowiska, żeby poplotkować pod blokiem, a także na zewnątrz zatruwając nam w ten sposób życie). Próbowałam ją jakoś przekonać, że są inne sposoby na nowe plotki, ale aktualnie nie przyszło mi do głowy nic poza wrobieniem jej, że są nowe odcinki Mody na sukces (co nie jest do końca kłamstwem, bo w programie pisze, że są), więc babcia zgodziła się, że na razie zaprzestanie procederu i odleciała w siną dal.
Gdy juz wróciłam do domu czekała mnie nowa misja - otóż musialam ugotować mnie i moim braciom pasożytom obiad. Ugotowałam krupnik, na szczęście pasożyty nie narzekały - musiało im bardzo smakować, zresztą oni wiedzą, że nawet gdyby nie smakowało, lepiej nie podpadać superbohaterce, bo następnym razem wcale nie będzie obiadu

I chyba tyle na dzisiaj. Papa

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz