piątek, 23 marca 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 23 marca 2012



Jak tak patrzę na te swoje wpisy - mam coś z grafomana. Uwierzycie, że ja każdego dnia gorąco wierzę, że zrobię szybki wpis na jeden ekran? :D Nawet mi Myth ostatnio zwrócił uwagę, że przeze mnie nie widać jego cudownych, wspaniałych i seksownych wpisów (lubi to słowo, więc pomyślałam, że użyję), a nawet niekiedy ciężko je znaleźć! A ja się naprawdę staram - myślę sobie: Ooooo, napiszę akapit o tym i akapit o tym, jeszcze ze dwa zdania o tym i piosenka i idziemy dalej, a to wychodzi jak zwykle, że jeszcze przy robieniu czegoś znajdę jeszcze coś, jeszcze się czegoś dowiem i potem pasek przewijania jest nieuchwytny niczym ta mucha na wietrze.
Trochę jak z tym bigosem:
- Kochanie, już piąty raz z rzędu ugotowałaś bigos - mówi mąż do żony. - Nie mogłabyś zrobić dla odmiany czegoś innego?
- Ależ kochanie! - Odpowiada przejęta żona. - Ja już od paru dni staram się zrobić coś innego! Tylko że jak już powrzucam wszystkie składniki, wymieszam i przyprawię, to i tak jakoś zawsze wyjdzie bigos...


No wiecie, tego typu dylematy. A i tak już teraz wiem, że nawet dzisiaj, pomimo że się staram, wyjdzie mi bigos. Dlatego wymyśliłam, że wprowadzę... to ci widzicie jakieś dwie linijki niżej :) Dowiadywałam się o tym tutaj, a kiedy nie pomogło, jeszcze tutaj. Polega to na tym, że czytacie kawalątko, a potem klikacie Przeczytaj resztę i robi się więcej, do tego od razu z komentarzami.


Jak już wymarudziłam się wczoraj na tego nowego pseudorealistycznego Klossa i z 0:10 w nocy ku mojemu zdziwniemu zrobiła się 2:30, to nagle mi się tak smutno zrobiło, że dawno radia nie słuchałam - tata chwilowo nie chce, żeby mu kurzyć na warsztacie, a w nocy, kiedy mógłby być czas na walkmana, którego trzymam i wykorzystuję najczęściej właśnie w łóżku, już mi się za bardzo chce spać. No to sobie pomyślałam, że tym razem sobie posłucham, a w końcu, jak mówiłam, była dopiero 2:30 w nocy

W końcu, przeskakując po kanałach, moje palce wylądowały na radiowej Trójce (którą jak przystało na osobę poprawną liczbowo mam zapisaną na walkmanowym guziczku z numerem 5), siedział samotnie jakiś pan o głosie niczym papier z książek sprzed '90 roku i zapowiadał kolejną piosenkę. Tak mi przyszło do głowy, że abstrakcyjną pracę mają ci redaktorzy - niekiedy siedzi się w środkowych godzinach południowych czy popołudniowych razem z paroma innymi gadaczami i ma do tego pewność, że na bank jest parę milionów, które wytężają na nich uszy, ale są też analogicznie tacy, którzy siedzą w kompletnej nocy, ciszy, samotności i puściutkim studiu i być może dylematują się, czy jest jakakolwiek żywa dusza, która ich teraz słucha. O czym mówić w takich momentach? Oczywiście, taki dziennikarz z pewnością ma plan (jak te roboty z Mocarelli), ale czy warto się go trzymać? Ja bym chyba uległa nostalgii i zaczęła gadać o czymkolwiek (aż strach pomyśleć, o czym...).

To musiałoby być ciekawe. Poleciałam do Szczecina, gdzie około trasy tramwajowej jedynki mają Radio Szczecin (wiem, podchwytliwe), usiadłam sobie na parapecie i zaglądałam przez okno, gdzie jakiś pan otoczony słabooświetloną ciepłobrązową przestrzenią siedział sobie wsparty na łokciach i mówił coś do mikrofoniku swoim pełnym głosem (którego nie było niestety słychać przez szybę :( ). Próbowałam to sobie wyobrazić - jest ciepło, cichutko, ale może już pan myśli o jakiejś płycie, pewnie dookoła pachnie tymi czekoladowymi obitymi czymś mięciutkim meblami. Najważniejszy jest jednak tylko mikrofon i wyimaginowane w zasadzie tłumy zasłuchanych wielbicieli, których klaskania nie będzie słychać. Cały świat to o takiej dziwnej porze ten mikrofon, ci wielbiciele, nasz własny głos, który w tej chwili zasłania całą resztą włącznie z naszymi myślami, ta piosenka, która być może zaraz się pojawi i oczywiście nie jacyś superbohaterowie za oknem starający się nie zsunąć z wązkiego parapetu.

Spróbujcie kiedyś włączyć radio o tej porze - ci ludzie mówią wtedy zaskakująco normalne rzeczy.



2 komentarze:

  1. radia w nocy nie słuchałam jeszcze, ale co do Klossa to mój tata jak przyjedzie z Niemiec także zamierza iść na to do kina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie słucham komentarzy w radiowej Jedynce - śmiesznie, aktorzyny i reżyserze wypowiadają się zachwyceni, tylko jakoś słuchacze przysyłający SMSy tego nie podzielają...

      Usuń