czwartek, 15 grudnia 2011

Myth, Dziennik Superbohatera 14.12.11 środa

Obudziłem się w miarę spokojnie , ale oczywiście za mało czasu miałem . Ojciec podrzucił mnie na przystanek …. Spotkałem moją byłą przed wejściem do autobusu , dotarłem do szkoły. Lekcje zaczynaliśmy 2 WFami na których zrobiliśmy turniej w ping-ponga . zająłem 6 miejsce :) na 7 zawodników :( ale to nic i tak było fajnie . po WFach miałem umówione spotkanie u Pani Psycholog w sprawie projektu , lecz przedtem skoczyłem z Hubertem i Jarem do „aro” szkoda że nie spotkaliśmy znajomego menela Agressora .

Kupiłem sobie zaopatrzenie na Specjalizacje ale większość zjadłem u Pani Psycholog , na specjalizacji Pani Profesor miała zły humor . Dziś pracowaliśmy we Flashu , zrobiłem lecącego Batmana jak rzuca batrangami . Później na angielskim rozwiązywaliśmy cała lekcje krzyżówkę której nikt nie umiał rozwiązać . Po angielskim mamy religię , czekamy na kolegów z drugiej grupy a oni nie przychodzą , okazało się że byli w „aro” i mieli spotkanie z Agressorem , ale też się z nim nie bili . Agresor nie był tak skory do walki gdyż kolegów było 7 . Na religii oglądaliśmy skecze kabaretów o spowiedzi i kolędach .

Podkoniec religii rozpadał się deszcz więc Jasió zaproponował że podrzuci mnie pod przystanek autobusowy bo akurat jechał w tamtym kierunku , w ciągu 10 s mieli byśmy 3 stłuczki :) :) :) raz to jak wjeżdżaliśmy na skrzyżowanie to Jasió nie zauważył samochodu jadącego na drodze głównej , strąbił nas i zmykneliśmy dalej i nagle z boku jakiś facet wyjeżdżał z parkingu tyłem ale nas zauważył w przed ostatniej chwili jedziemy dalej i z drugiej strony inny facet z targu chciał wjechać ale mu jakiś dostawczak zasłaniał widok i nas nie widział ale też zdążył zahamować i nas nie walnąć , reszta drogi na przystanek przebiegła dość bezpiecznie . w Autobusie się zdrzemnąłem .

Gdy dotarłem do domu pogadałem z Małgorzatą , ona chyba nie bierze mnie na serio :) następnie obejrzałem z 6 letnim kuzynem 3 części Deadly Assassin i uważam że jak an razie jeden z najlepszych a może nawet najlepszy odcinek ze starych serii jaki miałem przyjemność obejrzeć . chyba cud się jakiś zdarzył bo Renia w środku tygodnia na gg , tak , kolejny raz znalazła fajną piosenkę . później poprawiłem projekt lampy naściennej , podjąłem się operacji dokładnego ogolenia zarostu twarzowego a potem wróciłem do ciekawej konwersacji z Renatą na temat tolerancji ….



Piosenka na dziś :



a-ha - Crying In The Rain



Dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz