niedziela, 11 grudnia 2011

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 10 grudnia 2011


W ramach potajemnych prac naukowych dla dobra ludzkości zjadłam na kolację kanapkę z serem i miodem. Elementarniej: na wierzchu był plasterek sera, a na nim ciemka warstwa słodkiej mazi.

Efekty badania są średnio zadowalające. Owszem, nadal żyję, jak można wnioskować po obecności tego posta, ale nadal jestem głodna (co to wogóle za pomysł, żeby próbować się najeść słodkim???). Ponadto wspomniana kleista substancja, przy pomocy technik godnych cieczy nadprzewodzących, zeszła z powierzchni kanapki i znalazła się na podłodze, następnie na moich łapach oraz innych rzeczach.

Wynikiem experymentu jest więc pusty żałądek, poplamiona bluzka oraz, w następstwie długoterminowym, plamy na klawiaturze.



Słyszeliście o tym?





No i jak oni mogli, teraz ktoś mnie może namierzyć :(

Wkońcu nie jestem człowiekiem, tylko kobietą.



A nadała mi się dzisiaj ta piosenka:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz