Okropny poranek .... wstałem o 5:00 , jak wychodziłem z autobusu to prawie wpadłem na moją byłą ... ech ,,, ;) potem w szkole okazało się że pomyliłem dni i przyszedłem o godzinę za wcześnie , na sczeszcie kolega też się pomylił i tak siedzieliśmy na ławkach koło kaloryfera .. w takiej pozycji że czołem opieraliśmy się o parapet okna a na twarz leciało ciepłe powietrze od kaloryfera , potem imałem nudne lekcje , nauczyciele od matmy i polskiego mieli dziś zły dzień ,jak miałem systemy operacyjne pogadałem z Astroni (akurat ma chwilowe problemy z pracą i ma taki plan/pomysł żeby otworzyć kawiarenkę internetową . ogólnie pomysł świetny) .
Jak jechałem do domu , okazało się że rodzice są u lekarza i muszę iść pieszo ... znowu ... ale tym razem była to 17:00 i ciemno :) wróciłem od domu , po 20 minutach przyjechali rodzice , kupili wełnę na szalik !!!!!! :) :) :) rozpisałem Babci kolory i od jutra kochana Babcia będzie mi robić szaliczek . wspominałem o mocy szalika ? dziś znów zadziałała ... gadałem z Sarą i Klaudią ... z Elą i Anią też ... Jeszcze żaden Superbohater nie miał czarodziejskiego szalika ... nie licząc mnie :D
co by tu jeszcze ... a tak ... jestem na etapie ściągania "Sontarian experiment" ale nie mogę napisów znaleźć , piosenka na dziś :
dobranoc :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz