Paskudny dzień. Cały czas wiało. Potwornie wiało. obudziłem się o 7:00 i nie miałem motywacji żeby wstać łóżka aż do godziny 11:00 , obejrzałem z dziadkami film na Polsacie „wyspa Nim” nawet mi się podobał, potem zjadłem obiad, obejrzałem do końca : „the android invasion” – muszę przyznać ze klasuje się na równi z „Genesis of Daleks” …
Później pokłóciłem się z rodzicami i zabrali mi Internet, tzn modem. Więc siedziałem , puściłem render i czytałem sobie książkę. Dokończyłem ten fragment o pilocie Prixie i robocie Terminusie (dziwne tego samego dnia, kolega wysłał mi piosenkę o tym samym tytule ) , przyznam że wciągnęła mnie historia, Prix przez to co działo się za sprawą Terminusa miał przedziwne myśli. Udzielały się też mnie . Przyznam że Lem świetnie to opisał, wyobrażałem sobie wnętrze tej 19 000 tonowej rakiety i jej zniszczone korytarze, rury, wskaźniki itd.
Potem czytałem jedną z opowieści Ijona Tichego – TO BYŁ JEDEN WIELKI MINDFUCK !! jak to skończyłem czytać , to straciłem wiarę to że świat w którym żyje=istnieje naprawdę …wysunięto tam niezwykle ciekawą teorie która spowodowała zamieszanie w moim mózgu. Pewnie dlatego że wyobraziłem sobie tą sytuację. Ale na szczęście wiara wróciła do mnie po 15 minutach .
Dziwne ... Superbohater walczy z własnym umysłem, na szczęście zwyciężyłem
Potem czytałem „ratujmy kosmos” taki jakby list Ijona Tichego który mówił o tym żeby dbać o kosmos i go nie zaśmiecać , był nawet zabawny :) i potem poszedłem spać .
Piosenka na dziś:
Dobranoc :)
PS zapomniałem dodać że wykończyłem finansowo Renatkę :) bo ja oczywiście pisałem sobie z bramki sms a ona normalnie ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz